WTA się to nie spodoba. Świątek nie hamowała się na konferencji

7 godzin temu
Iga Świątek jest jedną z tenisistek, która w ostatnich miesiącach regularnie podejmowała publicznie temat napiętego kalendarza rozgrywek WTA. Polka dosyć często zwracała się do władz tej organizacji, by w końcu doszło do upragnionych zmian. Ten temat pojawił się przed pierwszym meczem Świątek w turnieju WTA 1000 w Pekinie. - Musimy to zrobić również dla naszego zdrowia - komentowała Polka.
Iga Świątek ma kilka dni przerwy między turniejami WTA 500 w Seulu a WTA 1000 w Pekinie. Polka wygrała zmagania w stolicy Korei Południowej, pokonując w finale 1:6, 7:6 (3), 7:5 Rosjankę Jekatierinę Aleksandrową. To był 25. turniej wygrany przez Świątek w karierze. Iga rozpocznie rywalizację w turnieju w Pekinie od drugiej rundy, gdzie jej rywalką będzie lepsza z pary Julija Putincewa (Kazachstan) - Yue Yuan (Chiny). W związku z wykryciem dopingu w zeszłym roku Świątek nie brała udziału w poprzedniej edycji turnieju, więc nie musi bronić punktów.


REKLAMA


Zobacz wideo Jak Iga Świątek! Englert, Daniec, Strasburger i wiele innych gwiazd błyszczy na korcie


Czytaj także:


Pracował z Lewandowskim. Tak mówi o relacji Świątek z Abramowicz


Świątek znów punktuje WTA. "Nie znam tych zasad"
Świątek pojawiła się na konferencji prasowej przed swoim pierwszym meczem w Pekinie. Jedno z pytań dotyczyło kalendarza rozgrywek. - Czy ten temat na początku azjatyckiej serii turniejów jest czymś, co ci się podoba na przyszłość? Czy rozmawiałaś o tym z kilkoma koleżankami w ostatnich dniach? - zapytał jeden z dziennikarzy, nawiązując do niedawnych finałów Billie Jean King Cup w Shenzhen.
- Nie rozmawiałam, bo wiedziałam, iż w tych finałach nie gram. Uważam, iż to dobra decyzja pod względem harmonogramu. W listopadzie zawodniczek, które nie grają w WTA Finals, trudno jest pozostać w grze i nie móc wyjechać na wakacje. Może nie powinnam mówić o wakacjach, ale bądźmy szczerzy, nie mamy na nie czasu w ciągu roku. Nasze ciała ich potrzebują. Musimy to zrobić również dla naszego zdrowia. Inne zawodniczki pojadą na wakacje, potem będą trenować kilka dni, zagrają w finałach, co też nie jest idealnym rozwiązaniem - powiedziała Świątek.


Czytaj także:


Ależ wieści ws. Świątek! A jeszcze nie zdążyła wyjść na kort


Iga twierdzi, iż w kwestii kalendarza widać pewną poprawę. - Pytanie brzmi, czy ITF i WTA porozmawiają ze sobą i może te zawodniczki nie będą musiały grać w pięciu-sześciu obowiązkowych turniejach WTA 500, bo mają o tydzień mniej czasu, by to zrobić. Muszę powiedzieć, iż nie znam tych zasad. Gdyby WTA potraktowała to jako kolejny turniej, może pozwoliła nie grać w sześciu obowiązkowych turniejach 500, to byłoby dobrze - dodała Polka.
Swiątek walczy z WTA od dłuższego czasu. "To wywiera na nas presję"
Świątek od wielu miesięcy zwracała uwagę na intensywny kalendarz turniejowy w trakcie sezonu. - Nie widzę sensu w tym, żebyśmy rywalizowały w ponad 20 turniejach w trakcie sezonu. Czasami jesteśmy zmuszone do tego, by zrezygnować z gry dla naszej ojczyzny, ponieważ musimy walczyć w turniejach WTA 500, aby uniknąć straty punktów. Te zobowiązania i zasady dotyczące konkretnych imprez wywierają na nas presję - mówiła Polka podczas tegorocznego Wimbledonu.


Zobacz też: Wszyscy czekają na mecz Świątek, a tu morderczy bój w Pekinie! 3,5 godziny
- Ludzie mogą mówić, iż w takim razie nie muszę tyle grać. Przy czym mamy bardzo wiele obowiązkowych turniejów i często mało czasu np. na pracę na treningach, bo z jednego turnieju udajemy się prosto na drugi. Przy lżejszym grafiku moglibyśmy też prezentować wyższy poziom. Jednak teraz my nie mamy na to wielkiego wpływu - to z kolei słowa Polki z zeszłorocznego turnieju w Cincinnati.
Idź do oryginalnego materiału