10 listopada br. Lech Poznań zagrał kapitalny mecz przy Bułgarskiej i wygrał 5:2 z Legią Warszawa w hicie Ekstraklasy. W ten sposób Lech pokonał odwiecznego rywala po trzech latach bez wygranej i jednocześnie pokazał, iż będzie głównym faworytem do zdobycia mistrzostwa Polski. - Panowie! Co za wspaniała druga połowa! Rozwaliliśmy tych skubańców 3:0 w drugiej połowie! Zmiażdżyliśmy ich w drugiej połowie. Wręcz zmietliśmy ich z boiska. Tak adekwatnie było bliżej tego, żeby ten mecz skończył się wynikiem 6:2 niż 5:3 - mówił Niels Frederiksen, trener Lecha po zakończeniu spotkania.
REKLAMA
Zobacz wideo Goncalo F. lepszy od Goncalo Feio? Podsumowanie rządów Mioduskiego
Czytaj także:
A jednak! To koniec. Bayern skreślił gwiazdę
Aktualnie Lech i Legię dzieli dziewięć punktów w ligowej tabeli. Po listopadowej przerwie na mecze reprezentacji Lech wygrał 2:0 z GKS-em Katowice, a Legia pokonała 3:2 Cracovię. W spotkaniu z udziałem Legii sędziowie nie podyktowali rzutu karnego po ewidentnym zagraniu ręką Pawła Wszołka. - Po meczu usłyszałem od sędziów, iż Wszołek dotknął piłki ręką we własnym polu karnym. Nie jest to dla nas żadne usprawiedliwienie. Tu rozmawiamy o fakcie - mówił Dawid Kroczek, trener Cracovii.
Cracovia miała też wystosować specjalny wniosek do Kolegium Sędziów. Zupełnie inaczej do kontrowersji podchodzi Goncalo Feio. - Rozumiem, iż największą kontrowersją będzie sytuacja, o której wspomniał trener Cracovii, którego bardzo szanuję. Nie chciałbym jednak, by ta sytuacja wpływała na ocenę tego meczu. Za nami 16. kolejka ekstraklasy, a ja i moi zawodnicy mamy wrażenie, iż tydzień w tydzień gramy 11 na 15. Chciałbym też, by mówiono nie tylko o sytuacji z Wszołkiem, ale też o tym, jak padła pierwsza bramka dla Cracovii. Możecie sobie wszystko przeanalizować - mówił Feio na konferencji prasowej.
Wszołek mówi o meczu z Lechem. "Ma do nas stratę w Lidze Konferencji"
Teraz Wszołek był gościem programu "Turbokozak Extra" w Canal+ Sport, w którym odnosił się m.in. do przegranego meczu z Lechem. Zawodnik Legii pozwolił sobie na szpilkę w kierunku odwiecznego rywala. -Mieli szczęście, iż to był nasz siódmy mecz w okresie, w którym graliśmy co trzy dni. Taka jest prawda. Niech sobie myślą, iż zagrali super mecz, ale my mamy swoje do udowodnienia. Chciałem jeszcze w sumie dodać, iż Lech Poznań ma do nas dziewięć punktów straty w Lidze Konferencji. I w Pucharze Polski jeszcze.
Czytaj także:
Flick stracił cierpliwość. Stawia żądania. "Ostrzegał"
- Ja w to wierzę, iż zdobędziemy mistrzostwo Polski. To nie mówię tylko, żeby rzucać słowa na wiatr. Widzę, jak ta drużyna ciężko pracuje, a jesteśmy w stanie odrobić te punkty. Sezon jest długi - dodał Wszołek. Jego wypowiedzi wywołały sporo szumu w mediach społecznościowych.
"Mówcie, co chcecie, kibice Lecha będą teraz wyśmiewać się z Wszołka za 2:5, ale ja lubię takie szpileczki ze strony piłkarzy, prezesów, trenerów. Brakuje mi tego, za mało jest takiej medialnej napinki klub vs. klub w Ekstraklasie. Każdy boi się odezwać, bo po co się wystawiać" - pisze Damian Smyk z Goal.pl.
"Mocno zabolała ta manita w Poznaniu, oj mocno", "chciał Paweł zabłysnąć, wyszło głupio, ale okej, dużo bardziej podoba mi się wypowiedź, iż oni wierzą w MP, niech się nakręcają nawzajem", "nie jest najostrzejszą kredką w piórniku" - czytamy w komentarzach internautów na portalu X.
Kontrakt Wszołka z Legią Warszawa wygasa z końcem sezonu 24/25. Wszołek grał dla Legii w latach 2019-2021. Potem Wszołek wrócił do Warszawy w styczniu 2022 r. w ramach wypożyczenia z Unionu Berlin, a następnie już na stałe. W tym sezonie Wszołek strzelił dwa gole i zanotował sześć asyst w 24 meczach, licząc rozgrywki krajowe oraz międzynarodowe.