Wstrząsające wyznanie Wayne'a Rooney'a. "Byłbym martwy"

2 godzin temu
- Szczerze wierzę, iż gdyby jej tam nie było, byłbym martwy - tak o swojej żonie Coleen opowiadał Wayne Rooney. Znakomity przed laty napastnik Manchesteru United w rozmowie ze swoim byłym kolegą z drużyny - Rio Ferdinandem - podzielił się wstrząsającym wyznaniem. Otwarcie przyznał się, iż w trakcie kariery miał poważne problemy z alkoholem. Z największych tarapatów wyciągnęła go jednak żona.
Wayne Rooney to absolutna legenda Manchesteru United. Przez całą karierę strzelił dla tego klubu 253 gole, co pozostaje absolutnym rekordem. Były kapitan reprezentacji Anglii dokonał tego choćby pomimo alkoholowych skandali, jakie przez lata wybuchały z jego udziałem. Rooney co rusz trafiał na okładki angielskich gazet, a to gdy został zatrzymany za jazdę pod wpływem, a to gdy spędzał czas w kasynie lub pubie. Po latach sam przyznał, iż alkohol o mały włos nie zniszczył mu życia.


REKLAMA


Zobacz wideo Lewandowski, Błaszczykowski i Piszczek utemperowali Nawałkę? Żelazny: Powiedzieli mu "no panie trenerze..."


Rooney powiedział to wprost. "Byłem pijakiem"
O tym, jak funkcjonował jako piłkarz, opowiedział w rozmowie z Rio Ferdinandem - w przeszłości obrońcą Manchesteru United, a dziś prowadzącym podcast "Rio Ferdinand Presents". - Nigdy nie byłem alkoholikiem. Byłem bardziej pijakiem. Gdy miałem dwa dni wolnego, to dosłownie piłem przez te dwa dni, a następnie odświeżałem się - krople do oczu, guma do żucia, płyn do płukania ust - żeby iść na trening. W weekend strzelałem dwa gole, a potem wracałem do domu i znów piłem dwa dni z rzędu - wyznał.


W pewnym momencie zdał sobie sprawę ze skali problemu. - Chciałem wyjść, cieszyć się z przyjaciółmi i spędzić wieczór na mieście. Doszło do punktu, w którym posunąłem się za daleko - to był moment w moim życiu, w którym miałem ogromne problemy z alkoholem. Nie sądziłem, iż mogę się z tym do kogokolwiek zwrócić. Tak naprawdę sam tego nie chciałem, bo nie chciałem nikogo obciążać - opowiadał.
Rooney naprawdę powiedział to o swojej żonie. "Gdyby jej nie było..."
Rooney twierdził, iż wtedy uratowała go jego żona Coleen. - Szczerze wierzę, iż gdyby jej nie było, byłbym martwy - wypalił wprost. - Pomogła mi to kontrolować. Zarządzała mną, bo potrzebowałem zarządzania - wyjaśnił.


Kobieta wyszła za piłkarza w 2008 r. I choć ten w przeszłości ją zdradzał, za co publicznie przepraszał, pozostała przy nim choćby w najtrudniejszych momentach. - W przeszłości popełniałem błędy, które są dobrze udokumentowane i tak dalej, ale czasami jestem trochę inny. Ona utrzymuje mnie na dobrej ścieżce i robi to od ponad 20 lat - stwierdził Rooney.
Idź do oryginalnego materiału