Wpadka w "Dzień dobry TVN" z udziałem... mistrzyni Europy. "Fatalnie zaczynamy tę rozmowę"

1 tydzień temu
Zdjęcie: W Dzień dobry TVN doszło do wpadki Fot. Kadr z Dzień dobry TVN


Natalia Kaczmarek, nowa mistrzyni Europy w biegu na 400 metrów, zawitała do studia "Dzień dobry TVN". Jedna ekipa zaliczyła wpadkę, z której musiał się tłumaczyć prowadzący Damian Michałowski. O co poszło? O kwiaty dla lekkoatletki, które... nie dotarły na czas.


Programy na żywo rządzą się swoimi prawami, bo często dochodzi podczas nich do nieprzewidzianych sytuacji, których nie da się "wyciąć". Tak było też i tym razem w "Dzień dobry TVN".

Wpadka w "Dzień dobry TVN" z Natalią Kaczmarek. Damian Michałowski musiał improwizować


Gościnią piątkowego wydania śniadaniówki była Natalia Kaczmarek. Okazja była wyjątkowa – kilka dni temu lekkoatletka została w Rzymie mistrzynią Europą w biegu na 400 metrów. Oprócz tego poprawiła rekord Polski, który 48 lat temu ustanowiła legendarna Irena Szewińska i zeszła poniżej 49 sekund (uzyskała czas 48.98 sek.).

Kiedy Kaczmarek pojawiła się w studio, Damian Michałowski, który współprowadził program z Pauliną Krupińską, wspomniał o przygotowanej dla biegaczki niespodziance. Ta jednak... nie dotarła na czas.



– Przed momentem mieliśmy taką małą niespodziankę dla ciebie zaplanowaną. Mówię: gdzie są kwiaty? Zapomniałem, iż Natalia tutaj jest, bo mamy dla ciebie kwiaty przygotowane – zaczął prezenter.

Potem Michałowski musiał improwizować, bo bukiet wciąż nie został przyniesiony do studia "Dzień Dobry TVN". – Są tutaj już te kwiaty? Nie, jeszcze nie ma, jeszcze się zrywają. Fatalnie zaczynamy tę rozmowę zupełnie – powiedział nieco zażenowany.

– Może być już tylko lepiej, Damian – zwróciła się do kolegi rozbawiona Krupińska. To był falstart – dodał Michałowski, a cała sytuacja bardzo rozbawiła również samą mistrzynię Europy.

Ostatecznie roześmiani prowadzący zaczęli rozmowę z lekkoatletką, a kwiaty dla Natalii Kaczmarek "doszły" do studia dopiero po kilku minutach. Dopiero wtedy wręczono je biegaczce z gratulacjami sukcesu w Rzymie.

Katarzyna Burzyńska-Sychowicz straciła zęby na wizji "Pytania na śniadania"


Inna niedawna wpadka w programie na żywo obiegła całe polskie media. Doszło do niej podczas wydania "Pytania na śniadanie" TVP 27 maja. Dokładnie w czasie wejścia na żywo z Dancingu Międzypokoleniowego, czyli potańcówki seniorów.

Katarzyna Burzyńska-Sychowicz podłączyła się do jednego z uczestników zabawy i radośnie z nim pląsając, relacjonowała: – Tańczymy nad Wisłą, nad rzeką, w Warszawie, ze wspaniałymi ludźmi. Jest ze mną Zygmunt, który kiedyś był modelem, a dzisiaj też jest modelem. Zygmunt, jak ty się czujesz dzisiaj i co daje ci…

W tym momencie reporterka zamilkła, a promienny uśmiech w jednej chwili zniknął z jej twarzy. Nerwowo zaczęła czegoś szukać, błądząc wzrokiem po ziemi. Oczom widzów ukazał się tył jej głowy, a do uszu zaczęły docierać chaotycznie wykrzykiwane słowa: – Ojej, ojej, przepraszam, wypadły mi..., wypadły mi zęby!



Filmik błyskawicznie stał się hitem internetu. Burzyńska-Sychowicz pokazała jednak, iż ma dystans do siebie oraz poczucie humoru i całą sytuację obróciła w żart. – Jakiś czas temu podczas zabawy uderzyłam zębem o głowę Heńka, łamiąc sobie korzeń jedynki. w tej chwili jestem w trakcie leczenia, również ortodontycznego (...). Czekając na rozwiązanie stałe, mam tzw. ząb tymczasowy" – pisała później na Instagramie.


– Podczas wejścia na żywo do "Pytania na śniadanie" korona mi z głowy nie spadła, ale z zęba – i owszem. Na szczęście na zdjęciach byłam w otoczeniu seniorów, a niemal każdy z nich był uzbrojony w żel do protez, więc naprędce załatwiliśmy sprawę i kolejne live’y odbyły się już zgodnie z planem oraz uśmiechem zębicznym – dodała żartobliwie.

I podsumowała: "Nazywam się Katarzyna Burzyńska-Sychowicz, mam 41 lat i jestem dziewczyną bez zęba na przedzie – kto nie ma żadnych problemów natury stomatologicznej, niech pierwszy rzuci kamieniem!".

Idź do oryginalnego materiału