Krono-Plast Włókniarz Częstochowa odsłania kolejne nazwiska na sezon 2026. Po ogłoszeniach dotyczących obcokrajowców przyszedł czas na polskich zawodników. Formację krajową otwiera Jakub Miśkowiak, który wraca pod Jasną Górę po dwóch latach przerwy. Najpierw jeździł dla Stali Gorzów, a ostatni sezon spędził w Bayersystem GKM-ie Grudziądz. Jak podkreślał prezes grudziądzkiego klubu, gdyby nie regulamin, Miśkowiak najpewniej zostałby na kolejny rok.
Po zakończeniu sezonu stracił jednak status zawodnika U24, który dawał mu dodatkowy atut przy negocjacjach z klubami. Teraz zajmuje miejsce nominalnego krajowego seniora, a zdobycie kontraktu w PGE Ekstralidze będzie trudniejsze, jeżeli nie podniesie średniej. Po przejściu do grona seniorów nie udało mu się przekroczyć granicy 1,5 pkt/bieg. Najbliżej był w tym roku – sezon zakończył ze średnią 1,480. Potrafił jednak odpalić, jak w meczu GKM-u ze Stalą Gorzów, w którym zdobył 14 punktów.
Włókniarz znalazł się w trudnym położeniu. Nowy prezes Bartłomiej Januszko wszedł do klubu, gdy rynek był praktycznie wyczyszczony. Mimo prób nie udało mu się pozyskać żadnej z dużych gwiazd. Gdyby zmiany właścicielskie odbyły się wcześniej, kadra mogłaby wyglądać inaczej. Na ten moment w drużynie prowadzonej przez Mariusza Staszewskiego są Rohan Tungate, Jaimon Lidsey i Mads Hansen, a formację krajową ma uzupełnić też Sebastian Szostak.
Miśkowiak doskonale zna częstochowski klub. We Włókniarzu spędził w Częstochowie pięć sezonów, w latach 2019-2023. Przez ten czas „Misiek” stał się jednym z najlepszych polskich młodzieżowców, zdobywając przy tym medale zarówno na krajowym, jak i światowym podwórku. Teraz w klubie mają nadzieję, iż nawiąże on do swojej najwyższej dyspozycji, a Włókniarz sprawi niespodziankę i zdoła utrzymać się w PGE Ekstralidze.
Jakub Miśkowiak w barwach Włókniarza Częstochowa














