Wittich o sytuacji w Las Vegas: To absolutnie niedopuszczalne

3 godzin temu



Sytuacja z początku drugiego okrążenia rywalizacji kierowców Formuły 1 w Las Vegas wprawiła w osłupienie nie tylko kibiców.

Na starcie wyścigu w Las Vegas doszło do kilku incydentów, przede wszystkim uderzenia Gabriela Bortoleto w bolid Lance Strolla. Po tym incydencie na torze pojawiło się wiele odłamków i w związku z tym dyrekcja wyścigu postanowiła wysłać na tor porządkowych.

Problem w tym, iż ośmioro ludzi zabawiło na torze w pośpiechu musieli opuszczać go, widząc rozpoczynające drugie okrążenie bolidy. Na torze powiewały jedynie podwójne żółte flagi, machano również flagą w żółto – pomarańczowe pasy, oznaczającą śliski tor.

Według byłego dyrektora wyścigowego FIA, Nielsa Witticha, doszło do bardzo niebezpiecznej sytuacji.

“To nie powinno było się zdarzyć. To absolutnie nieakceptowalna sytuacja” – powiedział Wittich dla Sky Sports.

Jest dla niego oczywiste, iż był to błąd osoby zarządzającej wyjściami porządkowych na tor.

“Zajęło im to tak długo, iż bolidy były już na prostej startowej jadąc z pełną prędkością. Podwójne żółte flagi nie są w takiej sytuacji wystarczające. To było po prostu złe” – mówi Wittich.

“Aktywowanie wirtualnej neutralizacji zajmuje sekundę. Wszyscy musieliby wtedy zwolnić. To byłoby najszybsze i najprostsze rozwiązanie” – dodaje Niemiec.

Jak zauważają eksperci, FIA powinna zacząć myśleć nad specjalnymi procedurami dla torów ulicznych ponieważ obecne wydają się nie być już wystarczające.

Warto przypomnieć, iż to już druga podoba sytuacja w ostatnich rundach. Podczas GP Meksyku wracający na koniec stawki z alei serwisowej Liam Lawson natknął się na sprzątających tor porządkowych. Uznał on to za bardzo niebezpieczną sytuację, a po tym jak organizatorzy wyścigu zrzucili winę za to na kierowcę, w obronę wzięła go FIA.

W tym samym wyścigu wprowadzony został wirtualny samochód bezpieczeństwa po tym jak Carlos Sainz zaparkował swój bolid w prawie niewidocznym miejscu. Zakończyło to bardzo ciekawą rywalizację Maxa Verstappena z Charlesem Leclerckiem na ostatnich okrążeniach.

Można zatem powiedzieć, iż dyrekcja wyścigu nie ma dobrej passy w ostatnich rundach.



Idź do oryginalnego materiału