23-letni Jannik Sinner (1. ATP) miał szansę na trzeci triumf w turnieju wielkoszlemowym. Dotychczas wygrał w ubiegłym roku Australian Open i US Open. W trzecim finale turnieju wielkoszlemowego grał również 27-letni Alexander Zverev (2. ATP). Niemiecki tenisista dwa razy zaprzepaścił prowadzenie w finale. Najpierw w US Open 2020 prowadził 2:0 w setach z Austriakiem Dominickiem Thiemem, by przegrać 2:3. W ubiegłorocznym Roland Garros 2024 prowadził z Hiszpanem Carlosem Alcarazem 2:1, ale potem to Hiszpan dominował.
REKLAMA
Zobacz wideo Niesamowite, co Iga Świątek zrobiła w Australian Open. "To już widać" [To jest Sport.pl]
Wielkie rozczarowanie w finale AO. Nie na to liczyli kibice
Od początku niedzielnego meczu to Jannik Sinner wyglądał lepiej. Już w drugim gemie serwisowym Niemca miał dwie szanse na przełamanie, ale rywal obronił się dobrymi serwisami. Włoch kolejnych szans doczekał się w ósmym gemie. Zmarnował jednak trzy break-pointy. Przy czwartym Zverev fatalnie zaatakował, poszedł do siatki, a Sinner z łatwością go minął forhendem wzdłuż linii i prowadził 5:3. Chwilę później cieszył się z wygrania seta, w którym wygrał aż 85 proc. punktów po pierwszym podaniu (rywal 62 proc.), miał więcej kończących uderzeń (15-8) i popełnił mniej niewymuszonych błędów (7-12).
Zobacz: Henin nie wytrzymała po tym, co stało się na Australian Open. "Obrzydliwy moment"
- Jak Zverev czegoś nie zrobi nowego w swojej taktyce gry, to raczej przegra dwa kolejne sety i czwarta partia nie będzie już potrzebna - mówił komentator Eurosportu.
Niemiec już na początku drugiego seta miał problemy. W drugim swoim gemie serwisowym przegrywał 15:40. Wtedy zdenerwował się, mówił coś głośno w kierunku swojego sztabu szkoleniowego. Wybronił się jednak dwoma z rzędu skutecznymi smeczami. Jeden z nich trafił w końcową linię. Po chwili miał asa, a rywal popełnił błąd z forhendu i Niemiec wygrał trudnego gema.
Potem obaj tenisiści pewnie wygrywali swoje serwisy i doszło do tie-breaku. Obaj zawodnicy dotychczas w tym turnieju nie przegrali tie-breaka, a grali trzy. Mało tego, Włoch w Melbourne w trzech ostatnich latach triumfował w aż 15 z 17 tie-breaków!
Kluczowa sytuacja dla losów tie-breaka była przy stanie 4:4 i serwisie Niemca. Doszło do wymiany i po jednym z forhendów Sinnera, piłka zahaczyła o taśmę i poleciała na stronę Zvereva. Niemiec do niej nie dobiegł i tylko bezradnie popatrzył w trybuny. Po chwili Sinner zagrał wygrywający serwis, a seta zakończył winnerem z forhendu w boczną linię. Włoch w tej partii wygrał aż 90 proc. punktów po pierwszym podaniu! (Niemiec 73 proc.) i znów też popełnił mniej niewymuszonych błędów (15-21).
Po dwóch setach Niemiec nie miał ani jednej szansy na przełamanie rywala! Nie doczekał się jej też w trzeciej partii. Na jego nieszczęście w 6. gemie był w sytuacji krytycznej. Po autowym forhendzie został bowiem przełamany i przegrywał 2:4. Zverev wyglądał na załamanego i postanowił zmienić rakietę. Brawa kibiców też były już po akcjach nieśmiałe, bo liczyli na zdecydowanie lepsze widowisko, a tymczasem bardzo się rozczarowali.
Przede wszystkim rozczarował ich Niemiec, który popełnił za dużo niewymuszonych błędów (aż 44 przy 24 Włocha) i w wielu akcjach grał zbyt pasywnie. W długich wymianach praktycznie był bez szans.
Jannik Sinner - Alexander Zverev 6:3, 7:6 (7:4), 6:3.