Wielki mecz Realu! Siedem goli. A było już 0:2!

2 godzin temu
Zdjęcie: screen TV


Borussia Dortmund potrzebowała czterech minut w pierwszej połowie, by prowadzić 2:0 z Realem Madryt na Estadio Santiago Bernabeu. Piłkarze Realu schodzili na przerwę w akompaniamencie gwizdów, a potem rozpoczął się koncert jednego aktora. Vinicius Junior skompletował hat-tricka w 10 minut, a Real Madryt wygrał 5:2. Potwierdziło się to, iż Real Madryt to Liga Mistrzów, a 0:2 to faktycznie niebezpieczny wynik w piłce nożnej.
To była 30. minuta spotkania na Estadio Santiago Bernabeu. Łukasz Piszczek i trener Nuri Sahin zaczęli się cieszyć przy linii bocznej i wpadli sobie w objęcia. To stało się zaledwie kilkanaście sekund po golu Donyella Malena. Real Madryt był bardzo bierny w defensywie, z czego skrzętnie skorzystał najpierw Julian Brandt, a potem Serhou Guirassy, który bez trudu poradził sobie z Antonio Rudigerem, a potem asystował przy trafieniu Holendra. Bernabeu zostało wtedy uciszone po raz pierwszy.


REKLAMA


Zobacz wideo Wojciech Szczęsny na ławce?! Kibice odpowiadają Flickowi


Czytaj także:


Na to czekaliśmy! Trener ogłosił ws. Zielińskiego tuż przed Ligą Mistrzów


Starcie Realu Madryt z Borussią Dortmund uchodziło za hit wtorkowych meczów w trzeciej kolejce fazy ligowej Ligi Mistrzów. Była to jednocześnie okazja dla BVB do rewanżu za porażkę 0:2 w finale w poprzednim sezonie Ligi Mistrzów. Wtedy Real wygrał po golach Daniego Carvajala oraz Viniciusa.
Dwie poprzeczki w akcji Realu Madryt. Dwa ciosy BVB na Bernabeu
Początek spotkania wyraźnie wskazywał na Real Madryt, który był aktywny w pressingu, często znajdował się na połowie przeciwnika. W szóstej minucie Guirassy oddał celny strzał na bramkę Realu, ale piłka trafiła prosto w Thibauta Courtoisa, stojącego na środku bramki. Real wyraźnie naciskał, ale nie oddawał wielu celnych strzałów. W pierwszej połowie tylko raz uderzył celnie na bramkę, której strzegł Gregor Kobel. Przez kilkanaście minut działo się niewiele, aż przyszło wspomniane trafienie Malena z 30. minuty.


Zaledwie cztery minuty później kibice Realu zostali uciszeni na Bernabeu po raz drugi. Wtedy Julian Ryerson rozpoczął akcję bramkową na połowie rywala i miał bardzo dużo miejsca. Potem Malen zagrał w głąb pola karnego Realu Madryt z nadzieją, iż jeden z kolegów skontruje to zagranie. Zrobił to Jamie Gittens, który wbiegł między Edera Militao i Lucasa Vazqueza, i bez większych problemów pokonał bramkarza.
W 37. minucie Real mógł odpowiedzieć i strzelić gola na 1:2, ale dwukrotnie trafił w poprzeczkę. Najpierw dokonał tego Rodrygo, a potem Jude Bellingham. Później Rodrygo oddał niecelny strzał sprzed pola karnego Borussii. BVB miała jeszcze dwie kolejne okazje na 3:0. Brandt i Gittens oddali strzały spoza pola karnego przeciwnika, natomiast w obu sytuacjach świetnym refleksem popisał się Courtois. Bramkarz Realu był wściekły, iż jego koledzy pozwalają Borussii na tak wiele.


Czytaj także:


Kimmich rozbudza fantazję. Oto co powiedział po pytaniu o Barcelonę


Real Madryt schodził na przerwę w akompaniamencie gwizdów swoich kibiców. A to w ostatnich miesiącach nie był obrazek, który na Bernabeu można było regularnie obserwować.
Real Madryt odrobił straty w dwie minuty. Ależ forma Viniciusa Juniora
W 55. minucie Nuri Sahin postanowił dokonać zmiany defensywnej. Z boiska zszedł Gittens, a za niego pojawił się środkowy obrońca - Waldemar Anton. To był sygnał dla Realu, by zacząć naciskać i szukać możliwości na "remontadę". Ten plan zaczął się krystalizować w 60. minucie. Wtedy Kylian Mbappe dośrodkował piłkę w pole karne BVB, a tam znakomicie odnalazł się Antonio Rudiger, który strzelił gola na 1:2.


Dwie minuty później było już 2:2. Luka Modrić zagrał prostopadłą piłkę do Mbappe w pole karne Borussii, a po chwili Vinicius strzelał na niemal pustą bramkę. Pierwotnie sędziowie dopatrzyli się spalonego Mbappe przy podaniu, natomiast powtórki błyskawicznie wykazały, iż wszystko było zgodne z przepisami. Tym razem kibice na Bernabeu oszaleli z radości. Doprowadzenie do wyniku 2:2 z 0:2 zajęło Realowi dokładnie 108 sekund.
Borussia starała się dobrze bronić do samego końca, ale tak się nie udało. W 83. minucie Real prowadził już 3:2. Rodrygo utrzymał piłkę w boisku i odegrał ją do Vazqueza. Obrońca Realu wbiegł bez żadnego problemu, był niekryty przez rywali i oddał strzał w kierunku dalszego słupka. Na tym problemy Borussii absolutnie się nie zakończyły.


W 86. minucie Bellingham odebrał piłkę blisko własnego pola karnego, a z tego wyszła asysta do Viniciusa. Brazylijczyk ruszył z kontratakiem z własnej połowy. Ani Emre Can, ani Niklas Suele nie byli w stanie go zatrzymać. Vinicius przebiegł kilkadziesiąt metrów i oddał płaski strzał sprzed pola karnego, który dał Realowi gola na 4:2. W trzeciej minucie czasu doliczonego Vinicius skompletował hat-tricka, a Real wygrał 5:2. W ten sposób Vinicius spuentował kapitalną drugą połowę w swoim wykonaniu.
Potwierdziła się zatem stara maksyma: Real Madryt to Liga Mistrzów, a 0:2 to faktycznie niebezpieczny wynik.
W niedzielę Real Madryt zagra z Barceloną w ramach El Clasico, natomiast BVB zmierzy się na wyjeździe z Augsburgiem.
Idź do oryginalnego materiału