Wielka tragedia po meczu Lechia - Legia. Zginęli w karambolu na S7

8 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Ochotnicza Straż Pożarna w Lublewie Gdańskim


Do wielkiej tragedii doszło po piątkowym meczu Lechii Gdańsk z Legią Warszawa (0:2). W nocy z piątku na sobotę ok. godziny 23:15 na trasie S7 w Borkowie kierowca ciężarówki wjechał w stojące w korku samochody. W wypadku wzięło udział łącznie aż 21 pojazdów. Rannych zostało kilkanaście osób, a cztery osoby zginęły. Teraz okazuje się, iż wśród ofiar były dzieci - kibice Lechii Gdańsk ze Straszyna.
Do wypadku doszło na remontowanym odcinku południowej obwodnicy Gdańska. Policja wciąż ustala dokładny przebieg wydarzeń. Radio Gdańsk podało, iż 37-letni kierowca ciężarówki wjechał w tył stojących w korku samochodów z prędkością około 90 kilometrów na godzinę - nie było próby hamowania, obowiązywało ograniczenie prędkości do 80 kilometrów na godzinę. Kilka samochodów spłonęło. 15 osób trafiło do szpitala, cztery zginęły.


REKLAMA


Zobacz wideo Iga Świątek wybrała nowego trenera. "Jestem bardzo podekscytowana"


Tragedia pod Gdańskiem. Nie żyją młodzi kibice Lechii
Do karambolu doszło w piątek krótko po godzinie 23:00. Niedługo wcześniej zakończył się mecz Lechii Gdańsk z Legią Warszawa. Gdańszczanie po słabym spotkaniu przegrali 0:2. Na stadionie było aż 25 000 kibiców, więc ruch po zakończeniu meczu był większy niż zwykle. Część kibiców wracała do domów obwodnicą. Kibicowski profil "Lechia Gdańsk - FC Straszyn" podał, iż wśród czterech ofiar wypadku na S7 było dwóch młodych kibiców Lechii.


"Wczoraj doszło do ogromnej tragedii. Podczas powrotu do domu z meczu Lechia Gdańsk - Legia Warszawa zginęło dwóch chłopców, uczniów Szkoły Podstawowej w Straszynie. Rodzinie i najbliższym ofiar składamy najszczersze kondolencje. Do zobaczenia w Sektorze Niebo" - poinformowano.


Na poniedziałek zaplanowano sekcję zwłok wszystkich czterech ofiar karambolu. Ma je przeprowadzić Zakład Medycyny Sądowej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
37-letni kierowca ciężarówki został zatrzymany. Radio Gdańsk podaje, iż był trzeźwy oraz nie korzystał z telefonu. Jeszcze w niedzielę prokurator ma mu postawić zarzuty. Grozi mu 15 lat więzienia.
Idź do oryginalnego materiału