We Wrocławiu w popłochu zaczęli wyciągać telefony. "Na szczęście Tuska"

1 dzień temu
- Oby tylko Chelsea wygrała! Jak nie, to będzie tu jedna wielka zadyma... - mówili nam jeszcze przed meczem zaniepokojeni wrocławianie. Ich życzenie zostało spełnione. Drużyna z Londynu po fenomenalnej drugiej połowie rozbiła we Wrocławiu Betis 4:1 i jest pierwszą drużyną w historii, która zdobyła Ligę Mistrzów, Ligę Europy i Ligę Konferencji - piszą z Wrocławia Dominik Wardzichowski i Filip Macuda, dziennikarze Sport.pl.
W pierwszej połowie świetny był Betis, ale to druga odsłona wielkiego finału Ligi Konferencji we Wrocławiu pokazała, dlaczego to Chelsea była wielkim faworytem. Miała nie tylko Cole'a Palmera – bezdyskusyjnie najlepszego piłkarza meczu – ale też charakter, który pozwolił jej odwrócić losy meczu po naprawdę beznadziejnych pierwszych 45 minutach. Gdy tylko wybrzmiał ostatni gwizdek, wszyscy z ławki rezerwowych momentalnie wybiegli na murawę i rozpoczęli wielkie świętowanie. Zresztą to trwało już od chwili, gdy Chelsea strzeliła czwartego gola. Część piłkarzy tańczyła przy linii i polewała się wodą, gdy trwały jeszcze ostatnie minuty doliczonego czasu niezwykle interesującego i emocjonującego meczu.


REKLAMA


Zobacz wideo Robert Lewandowski nie przyleci na kadrę! "Emocje są ogromne"


Ludzie w popłochu zaczęli wyciągać telefony
Ciekawie było tu również przed pierwszym gwizdkiem, gdy na trybunie honorowej stadionu we Wrocławiu zaczęli pojawiać się zaproszeni goście. Był oczywiście Aleksander Ceferin, prezydent UEFA, była delegacja Polskiego Związku Piłki Nożnej z prezesem Cezarym Kuleszą na czele, był Zbigniew Boniek, były prezes PZPN i wiceprezes UEFA, a także Dariusz Mioduski, właściciel Legii Warszawa.
Największe poruszenie wywołał jednak Luis Figo. Gdy legendarny portugalski piłkarz pojawił się na trybunie, ludzie w popłochu - jakby myśleli, iż Figo zaraz gdzieś zniknie - zaczęli wyciągać telefony i robić zdjęcia. Ten, widząc całe zamieszanie, momentalnie uniósł kciuk w górę, pozdrowił kibiców i wrócił do rozmów z przedstawicielami UEFA. Obecność Figo na wrocławskim finale nie jest przypadkowa – 127-krotny reprezentant Portugalii jest bliskim współpracownikiem Ceferina i od 2017 roku pełni w UEFA funkcję doradcy ds. piłki nożnej.
Isco rządził przed przerwą, po już tylko Palmer
Sportowo królem pierwszej połowy finału Ligi Konferencji można nazwać Isco. Doświadczony, 33-letni pomocnik był prawdziwym szefem środka pola. To jego fenomenalna asysta dała Betisowi prowadzenie, a chwilę później siedzący obok nas kibice z Hiszpanii kłaniali się mu w pas, skandując przy tym: "Isco, Isco, Isco!" Zresztą atmosfera na stadionie we Wrocławiu była gorąca już kilkadziesiąt minut przed pierwszym gwizdkiem. „Betis, alé! Real Betis Balompié!" – niosło się przez wrocławski stadion, a kibice z Andaluzji całkowicie zdominowali tych przybyłych z Anglii. Sprawiali wrażenie, jakby byli w znacznej przewadze.


Różnicę było czuć już na rozgrzewce. Piłkarze Chelsea wybiegli na murawę w akompaniamencie piosenki "London Calling" grupy The Clash. Zawodnicy Betisu, gdy tylko pojawili się na boisku, zaczęli zagrzewać fanów do żywiołowego dopingu. Ten rozpoczął się jeszcze przed pierwszym gwizdkiem i nie ustawał przez cały mecz. Gdy zaś do siatki trafił Ezzalzouli, zielono-biała armia dosłownie uniosła się w powietrze. Przez stadion przeszła nieprawdopodobna wrzawa.


Donald Tusk ostrzegał przed meczem
Atmosfera udzielała się także piłkarzom. W pewnym momencie bramkarz Hiszpanów, Adrián, zaczął prosić kibiców o jeszcze głośniejszy doping. Tego wieczoru trybuny zdecydowanie niosły Betis. Kibice Chelsea dopingowali zrywami, a gdy ich drużyna przegrywała, częściej skupiali się na wyładowywaniu frustracji po kolejnych nieudanych zagraniach piłkarzy z Londynu.
– Oby tylko Chelsea wygrała! Jak nie, to będzie tu jedna wielka zadyma... – mówili nam jeszcze przed meczem zaniepokojeni wrocławianie. Do zamieszek na wrocławskim rynku dochodziło już dzień przed meczem, o czym szerzej pisaliśmy tutaj. Specjalny komunikat na swoim oficjalnym koncie na platformie "X" wydał choćby premier Donald Tusk.
– Zero tolerancji dla przemocy na naszych ulicach! Dziękuję policji za stanowcze działania wobec chuliganów w koszulkach Chelsea i Betisu we Wrocławiu. Ostrzegamy: jeżeli będzie trzeba, policja będzie dzisiaj jeszcze bardziej bezwzględna – napisał premier. Na jego szczęście, ale też Wrocławia i jego mieszkańców, Chelsea odwróciła w drugiej połowie losy rywalizacji i jej kibice nie będą musieli wyładowywać frustracji we wrocławskich pubach i ich ogródkach, choć policja i tak największą mobilizację zapowiada na noc ze środy na czwartek – gdyby świętowanie Anglików wymknęło się spod kontroli...
Idź do oryginalnego materiału