W Śląsku Wrocław tracą nadzieję. Dramat. "Przykro to mówić"

3 tygodni temu
Zdjęcie: Fot. Piotr Skornicki / Agencja Wyborcza.pl


Jedno zwycięstwo w szesnastu meczach Ekstraklasy - to ligowy bilans Śląska Wrocław w rozgrywkach 24/25, który zajmuje ostatnie miejsce. W połowie listopada miejsce Jacka Magiery zajął Michał Hetel, ale na razie nie ma perspektyw ku utrzymaniu w lidze. Słowa jednego z członków sztabu szkoleniowego Śląska też są bardzo wymowne. - Szkoda mi piłkarzy i całej wrocławskiej społeczności, bo perspektywy są słabe - powiedział.
Śląsk Wrocław zakończył poprzedni sezon z wicemistrzostwem Polski, co można było uznać za spory sukces tego klubu. Głównymi gwiazdami tamtego zespołu byli Erik Exposito i Nahuel Leiva, ale teraz żadnego z nich już nie ma we Wrocławiu - umowa Exposito wygasła w czerwcu, a Leiva trafił do Maccabi Hajfa. Ten sezon jest już dużo słabszy w wykonaniu Śląska.


REKLAMA


Zobacz wideo Problem z sędziami w Ekstraklasie? Żelazny: Nikomu to nie przyszło do głowy żeby to przerwać


Czytaj także:


Brychczy miał być pierwszym Polakiem w historii. "Chciał go Real Madryt"


12 listopada br. pracę stracił Jacek Magiera, a także dyrektor sportowy David Balda. Śląsk wygrał zaledwie jeden mecz w Ekstraklasie - doszło do tego 23 października w meczu ósmej kolejki przeciwko Stali Mielec (2:1). Następcami Magiery i Baldy zostali, odpowiednio, Michał Hetel oraz Rafał Grodzicki. W debiucie Hetela Śląsk zremisował 2:2 z Jagiellonią Białystok, ale w sobotę przegrał 0:1 z Puszczą Niepołomice po golu Mateusza Cholewiaka.
w tej chwili Śląsk traci siedem punktów do bezpiecznego miejsca i na pewno zakończy ten rok w strefie spadkowej Ekstraklasy. "Bójcie się chamy, do I ligi wracamy" - krzyczeli kibice Śląska w trakcie ostatniego ligowego meczu.


Czytaj także:


Decyzja podjęta. InPost ogłosił ws. współpracy z Newcastle United


Ależ słowa o Śląsku Wrocław. Brak wiary. "Widzę spuszczone głowy"
Do postawy Śląska w ostatnich meczach odniósł się Marcin Dymkowski, asystent Hetela w sztabie szkoleniowym wrocławian, który pojawił się na konferencji prasowej po meczu z Puszczą.
- Jest to problem mentalny wśród piłkarzy, którzy nie potrafią tego dźwignąć i dać maksimum ze swoich możliwości. Zagraliśmy dwie różne połowy, a zmiany, które zrobiliśmy, nie dały oczekiwanego efektu. Przykro mi to mówić, ale po raz kolejny widzę spuszczone głowy, co jest oznaką braku wiary - powiedział (cytat za: slasknet.com).


- Nie dziwię się piłkarzom, bo są na ostatniej pozycji, ale to sportowcy i powinni walczyć do samego końca. Ja nigdy nie odpuszczę i mam nadzieję, iż tak samo będzie z zawodnikami. Nie będę już mówił, iż mają walczyć dla klubu. Muszą walczyć o swoje dobre imię. Szkoda mi piłkarzy i całej wrocławskiej społeczności, bo jesteśmy na ostatnim miejscu i perspektywy są słabe. Dopóki będziemy mieć serca, rozum i nogi, to w każdym meczu będziemy walczyć o zwycięstwo - dodał Dymkowski.
Śląsk Wrocław zagra jeszcze trzy mecze w 2024 roku. Najpierw zmierzy się we wtorek z Piastem Gliwice w Pucharze Polski, a potem będzie rywalizować o punkty w Ekstraklasie z Lechią Gdańsk (07.12) oraz Radomiakiem Radom (14.12).
Idź do oryginalnego materiału