Dani Olmo był jedynym wzmocnieniem FC Barcelony w letnim oknie transferowym. Mistrz Europy kosztował aż 55 mln euro. Problemy zaczęły się, gdy klub miał zarejestrować go do rozgrywek LaLiga. Ze względu na zasady finansowego fair play FC Barcelona nie może przekraczać określonego limitu wydatków na wynagrodzenia. Ostatecznie udało się to zrobić w ramach tzw. transferu medycznego w miejsce kontuzjowanego Andreasa Christensena, ale tylko na pierwszą część sezonu. Teraz problem powrócił jak bumerang.
REKLAMA
Zobacz wideo Prawdziwa historia "Bestii z Hinterzarten". Odwiedziliśmy miasto Stefana Horngachera
FC Barcelona poszła do sądu z LaLigą. Chodzi o Daniego Olmo
Olmo ponownie musi zostać zarejestrowany, aby od stycznia przez cały czas mógł występować w ligowych meczach. Do tego w podobnej sytuacji jest 23-letni napastnik Pau Victor. Działacze katalońskiego zespołu chwytają się więc wszystkich metod, by móc skorzystać ze swoich graczy. W poniedziałek udali się choćby do sądu.
Jak informuje dziennik "Sport", obie strony stawiły się o godz. 10. Tym razem obyło się bez wielu kamer i czatujących przed salą dziennikarzy. Przedstawiciele klubu mają nadzieję, iż powtórzy się sytuacja sprzed dwóch lat, gdy w podobnej sprawie ten sam sąd dopuścił do gry Gaviego w ramach tzw. środka zapobiegawczego. Wówczas młody pomocnik mógł zostać zarejestrowany 1 stycznia i zakończył sezon bez żadnych przeszkód. Gazeta zauważyła, iż tym razem werdykt wcale nie musi być ten sam.
LaLiga idzie na wojnę z FC Barceloną. Media: kluby naciskały na Tebasa
Wszystko przez zdecydowanie większe zaangażowanie działaczy LaLiga. W przypadku sporu o rejestrację Gaviego nie wysłali oni do sądu swoich przedstawicieli. W poniedziałek oddelegowali dwóch prawników, którzy przedstawili argumenty przeciwko dopuszczeniu Olmo i Victora. Według "Sportu" presją na szefa rozgrywek Javiera Tebasa wywierały w tej sprawie Atletico Madryt, Sevilla i Athletic Bilbao.
W poniedziałek sąd wysłuchach obydwu stron, a decyzja o ewentualnym zastosowaniu środka zapobiegawczego zostanie wydana 27 grudnia. Prezydent FC Barcelony Joan Laporta wciąż musi zatem szukać planu B na wypadek, gdyby decyzja nie była po jego myśli. Według "Sportu" kilka dni temu klub spotkał się z ojcem i prawnikiem Daniego Olmo, aby zapewnić, iż będzie mógł grać od 1 stycznia.