Tak złego startu nie miał żaden selekcjoner w Azerbejdżanie od 25 lat. Zespół Fernando Santosa najpierw kompletnie zawiódł w Lidze Narodów, w której przegrał aż pięć z sześciu meczów. W nowy rok Azerowie weszli dwoma meczami towarzyskimi - z Haiti i Białorusią - i oba przegrali.
REKLAMA
Zobacz wideo Kamiński dostał pytanie o cieszynkę Świderskiego. "Temat będzie poruszony"
Dramat Santosa w Azerbejdżanie i kuriozalne konferencje prasowe. Tak zaapelował o wsparcie
Azerowie w obu meczach byli gospodarzami i w obu zaprezentowali się fatalnie. Z Haiti przegrali aż 0:3. W dzisiejszym meczu z Białorusią również było kiepsko, ale jakąś wymówką jest fakt, iż Fernando Santos mocno namieszał w składzie. Nie zmienia to jednak tego, iż gospodarze znów przegrali - tym razem 0:2 - po bramkach Pawieła Zabiełina z Sokoła Saratów oraz Mikity Dziemczanki z Dynama Mińsk.
W Azerbejdżanie są rozczarowani. I nic dziwnego. W końcu nie po to bierze się zagranicznego fachowca za wielkie pieniądze, żeby nie wygrał żadnego z pierwszych ośmiu meczów - jedyny remis w meczu z Estonią (0:0) prawdopodobnie potrafiłby wywalczyć również jakiś lokalny szkoleniowiec.
Przed dzisiejszym meczem z Białorusią Fernando Santos apelował o wsparcie dla drużyny, którą porównał do... dziecka.
- Mam duże doświadczenie w piłce. Piłkarz musi czuć wsparcie - od rządzących, trenerów, dziennikarzy, kibiców. jeżeli nie ma wsparcia, to boi się wykonać krok naprzód. Błędy to naturalna część życia. Każdy je popełnia, ja też. Ale najważniejsze jest wsparcie. Wtedy piłkarz zyskuje pewność siebie. Nie możecie tylko krytykować. Apeluję do wszystkich: wspierajcie piłkarzy, choćby gdy coś idzie nie tak. W końcu dziecko wspiera się nie tylko wtedy, gdy mu wychodzi, ale również wtedy, gdy się myli. Z drużyną narodową jest tak samo - tłumaczył dziennikarzom, cytowany przez azerisport.com.
Fernando Santos o krok od zwolnienia? Dziennikarze już się nie kryją
Brzmi znajomo? A szczegółów, które przypominają o stylu w jakim Fernando Santos prowadził reprezentację Polski jest więcej. Na konferencji prasowej po dzisiejszym meczu z Białorusią Portugalczyk dostał pytanie o występ środkowego obrońcy Zamiga Alijewa, który popełnił błąd przy straconym golu.
- Nie zapominajmy, iż Zamig ma tylko 20 lat. Ci młodzi zawodnicy muszą ciągle grać, żeby zyskać pewność siebie. Nie możemy od razu z nich rezygnować - powiedział Santos.
To zrozumiałe podejście. Problem w tym, iż Alijew ma 23 lata, a za dwa miesiące będzie obchodził 24 urodziny.
Dziennikarze wprost pytali Fernando Santosa o to czy nie spodziewa się zwolnienia. "Myśli pan, iż portugalska federacja pozostawiłaby na stanowisku obcokrajowca, który przegrał siedem z ośmiu meczów?" - padło po meczu z Białorusią. Portugalczyk wymigał się od odpowiedzi i zaznaczył, iż "dzisiaj drużyna wykonała krok naprzód". Przypomniał też dziennikarzom, że... nie podpisałby umowy z federacją Azerbejdżanu, gdyby nie dostał kontraktu na trzy lata z opcją przedłużenia o rok.
W Azerbejdżanie mają dość Santosa. "Nie wiedział kogo wystawił"
Można chyba zaryzykować stwierdzenie, iż Fernando Santos długo nie pozostanie na stanowisku selekcjonera reprezentacji Azerbejdżanu. Tamtejsi dziennikarze już się nie hamują. Tak o Portugalczyku pisze Imran Husejnow z azerisport.com:
"Powodem dla którego ta porażka nie powoduje tak negatywnych emocji jak przegrana z Haiti jest jedenastka, którą wystawił Fernando Santos. Była eksperymentalna. Wydaje się, iż tak eksperymentalna, iż Portugalczyk sam chyba nie wiedział kogo wystawił" - czytamy.
"W skrócie: mecz Azerbejdżanu był o niczym i po nic. Wszystko co się w nim wydarzyło, od wyboru wyjściowej jedenastki po ostatnie kopnięcie piłki wyglądało niezrozumiale. Tak, czasami eksperymenty są dobre. Tylko iż muszą się na czymś opierać, na jakiejś myśli, idei, lub przynajmniej musi z nich wyniknąć jakaś refleksja. A bez tego mamy to, co zobaczyliśmy - nieporozumienie. I to duże" - dodaje dziennikarz.
"Grupa eliminacyjna do mistrzostw świata 2026 - z Ukrainą, Islandią oraz Francją - rozjedzie nas i choćby tego nie zauważy. Francuzi na pewno będą chcieli powtórzyć, a może choćby przebić swoje osiągnięcie z 2023 roku, gdy wygrali 14:0 z Gibraltarem" - snuje czarną wizję Husejnow.
Co dalej z Fernando Santosem? Na razie wciąż pozostaje selekcjonerem reprezentacji Azerbejdżanu. Czy dotrwa do wrześniowych meczów eliminacyjnych z Islandią i Ukrainą? choćby o ile nie, to raczej nie będzie miał większych problemów. Drużyn, które nabiorą się na CV doświadczonego szkoleniowca jeszcze trochę się znajdzie.