Vasseur: Rozumiem frustrację Lewisa

5 godzin temu



Szef Ferrari, Fred Vasseur nie obawia się o przyszłość Lewisa Hamiltona w Ferrari po niedawnych wypowiedziach Anglika na Hungaroring.

Grand Prix Węgier było kolejnym rozczarowującym wyścigiem w wykonaniu Hamiltona, który był dopiero 12. w kwalifikacjach i na tej samej pozycji ukończył wyścig. Jego partner z ekipy, Charles Leclerc startował z pole position i bardzo długo walczył o zwycięstwo w wyścigu.

Po czasówce Hamilton w rozmowie z dziennikarzami stwierdził, iż jest “bezużyteczny”.

Po swoich komentarzach, Lewis Hamilton został zapytany, czy wróci na Grand Prix Holandii. Odpowiedź nie brzmiała pewnie.

“Czekam na powrót. Mam nadzieję, iż wrócę” – stwierdził Lewis.

Już po wyścigu o komentarze Hamiltona pytany był szef Ferrari, Fred Vasseur.

“Nie muszę go motywować – szczerze. Jest sfrustrowany, ale nie zdemotywowany. To zupełnie inna historia” – powiedział Vasseur, cytowany przez planetf1.com.

“Doskonale rozumiem jego sytuację. Czasem komentujecie to, co kierowca mówi o swoim samochodzie. Przyłóżcie mikrofony innym sportowcom, na przykład piłkarzom i gwarantuję, iż będzie jeszcze lepiej. Wiecie, iż są w ciągłej rywalizacji i często komentują na gorąco, tuż po wyjściu z auta. Mogę zrozumieć frustrację, każdy z nas czasem ją czuje. Wiemy jednak wszyscy, iż wspólnie naciskamy w tym samym kierunku” – dodaje szef Ferrari.



A co z wypowiedzią Hamiltona, iż Ferrari powinno zastąpić go innym kierowcą?

“Jest bardzo wymagający – dlatego zresztą jest siedmiokrotnym mistrzem świata. Jest wymagający w stosunku do zespołu, samochodu, inżynierów, mechaników i również względem mnie. Ale przede wszystkim, wymaga dużo od siebie. To zawsze motywacja dla niego i główny powód jego osiągnięć” – mówi Vasseur.

“Kiedy jesteś siedmiokrotnym mistrzem świata, twój kolega z zespołu jest na pole position, a ty odpadasz w Q2 to jest ciężko. To trudna sytuacja. On widzi tylko to, iż Charles był w stanie zdobyć pole position. Rozumiem frustrację Lewisa, to normalne, ale wróci do siebie” – dodaje szef Ferrari.

Na podstawie: planetf1.com



Idź do oryginalnego materiału