Konopla to wychowanek Szachtara, którego opuścił tylko na dwa sezony w ramach wypożyczenia do Desny Czernigów. Po powrocie w 2021 roku stał się jednak pewnym punktem na prawej obronie "Górników", dla których rozegrał 99 spotkań. Jest też etatowym reprezentantem Ukrainy, w barwach której wystąpił 25 razy, w tym podczas październikowych gier z Islandią (5:3) i Azerbejdżanem (2:1).
REKLAMA
Zobacz wideo Tak Lewandowski podsumował Jana Urbana jako selekcjonera
Piłkarz lajkuje, klub reaguje. "Jesteśmy świadomi sytuacji"
26-latek na własnej skórze przekonał się jednak, iż w sieci nic nie ginie. A zwłaszcza aktywność w mediach społecznościowych, choćby najdrobniejsza. Pojawiły się bowiem screeny postów, pod którymi widać polubienia wysyłane z jego konta (konoplya_efim26). Pierwszy to film zatytułowany "Rosja nie jest dla słabych i powolnych", w którym człowiek goni za odjeżdżającym środkiem transportu publicznego. Drugi to akcja rosyjskiego piłkarza Romana Pawluczenki, gdy ten występował w barwach Tottenhamu.
Trzeci zatytułowano "Jak pozbyć się heel followers", a przemawia na nim zmarły w 2022 roku Władimir Żyrinowski, który był jednym z najbardziej skandalicznych rosyjskich polityków. Za życia zdarzyło mu się proponować rozbiór Ukrainy, twierdził, iż hitlerowskie Niemcy powstały przez polską politykę, a także groził, iż w razie wojny z Rosją nasz kraj zostanie zamieniony w zgliszcza.
Po wybuchu afery Konopla napisał w relacji na Instagramie: "Jako osoba reprezentująca nasz kraj i robiąca wszystko, by wesprzeć go w wojnie z Rosją, dziwnie mi jest słyszeć takie oskarżenia pod moim adresem. Uważam się za patriotę naszego kraju i prawdziwego Ukraińca, który zrozumie, gdzie jest prawda, a gdzie kłamstwo. Proszę o sprawdzenie informacji, które otrzymują Państwo w mediach społecznościowych. Dziękuję za uwagę. Liczę na Państwa wsparcie i zrozumienie".
Głos w sprawie zabrał także Szachtar Donieck: "Jesteśmy świadomi sytuacji związanej z aktywnością Juchyma Konopli w mediach społecznościowych. Klub wszczął już wewnętrzne dochodzenie w celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności. Po otrzymaniu wyników, otwarcie poinformujemy o nich kibiców i opinię publiczną".
Sprawa miała dalszy skutek, bo w czwartek około godziny 15:00 piłkarz udostępnił kolejny wpis. "Macie rację. Nie wkładałem w swoje lajki żadnych intencji. W żaden sposób nie wspierałem Rosji, jej postaci i wyznawców. Jestem patriotą mojego kraju. Wyciągnąłem wnioski. Bardzo przepraszam. To się nigdy więcej nie powtórzy" - napisał.
I trudno mu nie uwierzyć, w końcu choćby polajkowany materiał z Żyrinowskim, dotyczył tzw. "heel followers", czyli natrętnych obserwujących, więc był nagrany w celach humorystycznych. Pozostałe to ładna bramka i kolejny klip humorystyczny. Inną kwestią jest, iż reprezentant Ukrainy, toczącej wojnę z Rosją, choćby w takich momentach powinien uważać na to, co robi w sieci.