UEFA grubo przesadziła. Kuriozum. A my cieszymy się z Legii i Jagiellonii

4 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Kacper Pempel / REUTERS


W Polsce zapanowała wielka radość, iż mamy drugi zespół w eliminacjach Ligi Mistrzów, a tymczasem jest kraj w Europie, który już w przyszłym roku mógłby mieć aż siedem drużyn w tych elitarnych rozgrywkach. I to nie w eliminacjach, ale od razu w fazie ligowej. Tak działa UEFA. Najbogatszym jest gotowa przychylić nieba.
Liga Mistrzów (i w ogóle europejskie puchary) to taka dyscyplina, w której chodzi o to, żeby ci, którzy są już bogaci, mogli swoje bogactwo pomnażać, a ci, którzy są biedni, czekali, aż ktoś rzuci im resztki z pańskiego stołu.


REKLAMA


Zobacz wideo


65 procent pieniędzy z UEFA wędruje do pięciu krajów
Wystarczy zerknąć do ostatniego raportu UEFA o finansach lig europejskich. W jednej z rubryk znajdziemy wpływy z pucharów. UEFA wśród 55 państw członkowskich rozdysponowała w 2023 r. 2,9 miliarda euro. Aż 1,8 mld powędrowało do pięciu lig: angielskiej, hiszpańskiej, niemieckiej, włoskiej i francuskiej. Reszta, czyli 1,1 mld, została podzielona na 50 innych lig. Wyszło średnio 22 mln na ligę. Polska – wstyd przyznać – choćby tej niskiej średniej nie wyrobiła. Musiała zadowolić się premią w wysokości 12,7 mln euro.


Owszem, ktoś mógłby pokazać inne dane, iż przecież to właśnie z Francji, Anglii, Włoch, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii pochodzi około połowy przychodów UEFA, jeżeli chodzi np. o transmisje telewizyjne. Tyle iż do tych państw wędruje potem 65 proc. nagród (licząc do Wlk. Brytanii również Szkocję, Walię i Irlandię Północną).
Reforma Ligi Mistrzów, żeby bogaci byli jeszcze bogatsi
Reforma Ligi Mistrzów, którą UEFA wprowadziła w tym sezonie, spowoduje, iż do drużyn, które zagrają w rundzie ligowej, popłynie jeszcze więcej pieniędzy. Oczywiście mechanizm jest taki, żeby zasiliły one przede wszystkim zespoły z pięciu najbogatszych lig. Przecież po to wprowadzono reformę, żeby odwieść je od pomysłu tworzenia Superligi. Według wstępnych nieoficjalnych obliczeń kluby z tych państw zabiorą 72 procent z 2,47 miliardów euro przygotowanych na nagrody w Lidze Mistrzów w tym sezonie.
UEFA tak bardzo chciała przychylić nieba najbogatszym, iż aż przesadziła. Według analizy przeprowadzonej przez Matta Woosnama z The Athletic w przyszłym sezonie w pucharach może zagrać aż 11 drużyn z Premier League, choć Anglicy teoretycznie mogą wystawić do pucharów tylko siedem drużyn.


W ten sposób Anglicy mogą mieć siedem drużyn w Lidze Mistrzów
Skąd więc dodatkowe miejsca? Po pierwsze z racji tzw. European Performance Spot. Dwie ligi, które zdobędą najwięcej punktów do rankingu UEFA w tym sezonie, będą mogły wprowadzić dodatkową drużynę do następnej edycji Ligi Mistrzów. W tym sezonie z tej furtki skorzystała włoska Bologna FC i niemiecka Borussia Dortmund.


w tej chwili największe szanse na dodatkowe miejsce mają Anglicy i Hiszpanie. Te dwie ligi przewodzą w rankingu i mają też najwięcej drużyn, które pozostały w grze. Przed ranking EPS Anglicy dostaliby piąty zespół w Lidze Mistrzów.
Szóstym mógłby być triumfator obecnej Ligi Mistrzów. w tej chwili w grze o trofeum zostały tylko Arsenal i Aston Villa. Ten pierwszy zespół i tak prawdopodobnie wywalczy awans dzięki wynikom w Premier League (są w pierwszej czwórce), ale gdyby triumfator Ligi Mistrzów została drużyna Matty'ego Casha, to wtedy Anglicy mieliby szóstą drużynę w fazie ligowej Champions League w przyszłym roku.
Siódma drużyna to triumfator Ligi Europy. Anglikom w tych rozgrywkach zostały jeszcze dwa zespoły: Manchester United i Tottenham. Obie drużyny słabo sobie radzą w tym sezonie w lidze krajowej i tylko sukces na europejskich boiskach pozwoli im awansować do pucharów na kolejny sezon.


Anglicy mogą mieć 11 drużyn w pucharach w przyszłym roku
Teoretycznie więc zestaw angielskich drużyn w przyszłorocznej Lidze Mistrzów wyglądałby tak (według obecnej tabeli): Liverpool, Arsenal, Nottingham, Chelsea, Manchester City (dzięki European Performance Spot), Astona Villa (jeśli wygra Ligę Mistrzów), Tottenham lub Manchester United (jeśli któraś z tych drużyn wygra Ligę Europy).
Stawkę angielskich pucharowiczów uzupełniłby jeszcze dwie drużyn w Lidze Europy i jedna drużyna w Lidze Konferencji. W ten sposób Anglicy mieliby 10 drużyn w pucharach.


Jest jednak szansa na kolejne - jedenaste - miejsce, choć jeszcze bardziej nieprawdopodobna niż to, iż Astona Villa wygra w tym roku Ligę Mistrzów. Otóż, jeżeli Chelsea wygra Ligę Konferencji w tym roku, to zapewni sobie miejsce Lidze Europy. I jeżeli londyńczycy zajęliby w lidze krajowej miejsce, które nie zapewniłoby im miejsca w pucharach, to byliby dodatkową: jedenastą angielską drużyną w europejskich rozgrywkach.
Trochę to skomplikowane i mało prawdopodobne, ale doskonale pokazuje, jak mocno europejskie regulacje są przechylone na korzyść najbogatszych lig na kontynencie. jeżeli jesteś angielskim zespołem, to masz ogromne szanse, by co roku zakwalifikować się do europejskich pucharów, zarabiać pieniądze i budować rankingi. A jak jesteś polskim, to musisz przebijać się przez długotrwałe eliminacje, które rujnują twoje przygotowania do sezonu i trzymają w ciągłej niepewności, czy parę dodatkowych euro wpadnie, czy nie.
Idź do oryginalnego materiału