Sobotnia runda eliminacyjna do Grand Prix w Lonigo zakończyła się nie tylko wielkimi emocjami na torze, ale i kontrowersjami poza nim. W centrum uwagi znalazł się Rohan Tungate, który ostro skrytykował sposób przeprowadzenia dodatkowych biegów barażowych o awans do Grand Prix Challenge.
Po dwudziestu wyścigach fazy zasadniczej awans do sierpniowego Grand Prix Challenge wywalczyli: Mateusz Cierniak, Francis Gusts, Rasmus Jensen oraz Jan Kvech. Ostatnie wolne miejsce pozostało do rozdania pomiędzy aż pięciu zawodników, którzy zakończyli zawody z identycznym dorobkiem punktowym. Zgodnie z regulaminem FIM, konieczne było rozegranie mini-turnieju barażowego.
I właśnie wtedy doszło do sytuacji, która wywołała ogromne kontrowersje.
– Totalna farsa! Biegi barażowe z losowaniem pól startowych z czapki – sam wylosowałem czerwone, ale trzeba było powtarzać losowanie. Potem niektórzy zawodnicy wręcz zaglądali do środka czapki jak sęp – i oczywiście trafiają czerwone. Ustawione! – napisał Tungate za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych.
Australijczyk, który jeszcze przed barażami miał szansę na awans do Challenge, ostatecznie zakończył zawody na rozczarowującym dziewiątym miejscu. W wyścigach dodatkowych przegrał najpierw z Jacobem Thorssellem, a później z Michele Paco Castagną i Kevinem Wolbertem. To właśnie ten ostatni niespodziewanie wygrał mini-turniej i to on uzupełni stawkę zawodników w Grand Prix Challenge 9 sierpnia w duńskim Holsted.
Słowa Tungate’a jasno pokazują, iż Australijczyk czuje się oszukany. Powtórzone losowanie, które za pierwszym razem miało paść po jego myśli, wzbudziło spore wątpliwości – tym bardziej, iż według zawodnika, niektórzy rywale mieli możliwość podglądania, który kolor wybierają.
Na razie organizatorzy nie odnieśli się do zarzutów żużlowca. Nie ma też żadnej informacji o ewentualnym proteście.

