Mayfield Sports Events przejęli cykl od WBD i mają zamiar dorzucić coś nowego, może świeżego. Jak wszyscy wiemy, od wyjazdu poza Europę z cyklem IMŚ możemy liczyć już lata. Ostatnia taka okazja to sezon 2017 i Melbourne w Australii. To właśnie ten kraj chodzi po głowie Richarda Colemana, założyciela MSE i fana czarnego sportu. Speedway Grand Prix miałoby wtedy wrócić na dawny szlak.
Trzy nowe kraje?
Przede wszystkim Richard Coleman potwierdza, iż mają zainteresowania z innej części globu. Trzy kraje spoza Europy mają ochotę na zorganizowanie cyklu, ale Mayfield Sports Event niczego nie obiecuje. Celem promotora jest zebranie odpowiedniego budżetu oraz uporządkowanie pewnych spraw, aby sam żużel kilka stracił na zmianie.
– Trzy kraje spoza Europy są zainteresowane rundą cyklu Speedway Grand Prix. Jesteśmy z tego powodu zadowoleni i liczymy, iż uda się dopiąć szczegóły. W końcu to mistrzostwa świata i świetnie by było przejechać rundę poza Europą. To jest jeden z naszych celów, ale nie chcę popełniać błędu moich poprzedników i składać obietnice – mówi Coleman dla Speedway Stara. – Poprzedni promotor tracił mnóstwo pieniędzy i musimy mieć pewność, iż jesteśmy stabilni pod kątem finansów. Mamy czas, skoro wyszedł kalendarz na ten sezon. Nad sezonem 2027 rozpoczniemy pracę na początku przyszłego roku.
Powrót do kolebki?
Żużel zrodził się w Australii, ale fakt setnej rocznicy pierwszego turnieju umknął poprzedniemu promotorowi. Coleman przyznaje jednak, iż zrodził się taki pomysł w jego głowie. Ostatnio przecież Australia dominuje światową scenę, o ile chodzi o drużynową rywalizacje. Brady Kurtz do samego końca naciskał na Bartosza Zmarzlika, co też można nazwać niespodzianką sezonu. Speedway Grand Prix zyskało na tej rywalizacji wiele.
– Mieliśmy jakieś zapytania z Australii. Oczywiście logistyka tutaj odgrywa główną rolę, ale to jednak kolebka żużla. (…) Patrząc na ostatnie sukcesy Australijczyków to logiczne, iż musimy kiedyś tam pojechać – powiedział Richard Coleman.
Szef Mayfield Sports Events zauważa jednak problem innej natury. Nie wszystkie obiekty są gotowe, aby ugościć cykl Speedway Grand Prix. Dlatego też podkreśla problem znalezienia odpowiedniego stadionu.
– Bądźmy ze sobą szczerzy. Mamy problem ze znalezieniem odpowiednich stadionów – nie za dużych, nie za małych. Wiele stadionów zbudowanych typowo pod żużlem jest za małych na rundę Speedway Grand Prix. Wysprzedamy gwałtownie bilety i nie spina się nic ekonomicznie. Tak samo stadiony z pojemnością 60-80 tysięcy są za duże. (…) Nie mogę znaleźć stadionu w Wielkiej Brytanii, który by nam pomógł pozyskać 30 tysięcy kibiców. Przy pewności, iż znajdę 50 tysięcy chętnych fanów to wróciłbym do Cardiff – mówi zapytany o drugą rundę w Manchesterze.
Fredrik Lindgren, Brady Kurtz, Andrzej Lebiediew

















