Trener Unii mówi wprost. „Wszędzie w Polsce mamy problem”

speedwaynews.pl 5 godzin temu

W niedzielę na Stadionie Miejskim w Ostrowie miejscowa Moonfin Malesa pojedynkowała się w Fogo Unią Leszno. W teorii zapowiadało się, iż będzie to interesujące spotkanie. Wszak ostrowianie prowadzili już po dwóch pierwszych biegach czterema punktami. Jednak sytuacja ułożyła się tak, iż po pierwszej serii startów to goście byli już z przodu.

– Troszeczkę przesadziliśmy na początku, za mocne mieliśmy motocykle. Później już gwałtownie informacja poszła i wyszliśmy do takich ustawień, które na dzisiaj były dobre. To jest długi tor okrągły i nie można mieć motocykli za mocnych, bo wykręcą się i nie będzie trasy. Także trzeba dobrać te ustawienia optymalnie i udało nam się to zrobić. Dalsza faza przebiegała na naszą korzyść, a tak rzeczywiście to troszeczkę mają pod górkę teraz ostrowianie i duże braki w składzie. Także na pewno to też jakoś podcina skrzydła, ale życzę chłopakom z Ostrowa dobrej jazdy w następnych meczach, bo sam tutaj jeździłem i mile wspominam ten czas. Ten sport jest taki, iż każdy chce wygrać i nie wierzę, iż oni dzisiaj chcieli odjechać swoje spotkanie, muszą jakoś sobie to poukładać i myślę, iż jeszcze pokażą jak się zdobyć – skomentował występ swojej drużyny w niedzielę Rafał Okoniewski.

Problemy z polskimi torami?

W środowisku żużlowym krążą opinie, iż trudno jest przygotować nawierzchnię tak, jak życzyliby sobie gospodarze. W Ostrowie sztab wraz z toromistrzem chcą przygotować tor przyczepny. Udaje im się to osiągnąć, ale w połowie zawodów staje się ona już twarda. Trener Fogo Unii Leszno jest podobnego zdania i ma przypuszczenia, co do przyczyn takiego stanu.

– To jest dobre pytanie, bo z mojej obserwacji wynika to tak, iż ogólnie wszędzie w Polsce mamy problem z tymi torami. Ja uważam, iż one są po prostu zabetonowane, za dużo jest moim zdaniem gliny, stosunek kamienia do gliny jest nieodpowiedni. Ile razy chcieliśmy zrobić w Lesznie na przykład taką kopę, żeby chłopaki też na takim pojeździli, bo nieraz tory w pierwszej lidze są różne. Rzeczywiście, po skończeniu udawało nam się uzyskać ten efekt, ale na bardzo krótko i gdy tor troszeczkę przesechł to momentalnie się betonował. Poczyniliśmy jakieś inne kroki, coś tam z tym torem zrobiliśmy i na tę chwilę jest dużo lepiej zapanować. Także być może coś tutaj nie jest tak z tym torem, iż nie jest odpowiednio jak gliny do tego granitu albo odwrotnie. Sam teraz uczestniczę w robieniu toru i nie mówię, iż wszystko wiem, ale dużo się już nauczyłem. Doświadczenie podpowiada, iż u nas było zdecydowanie za dużo i teraz jest lepiej. Ale ogólnie, tak jak powiedziałem wcześniej, ogół torów jest taki, iż są twarde – uważa.

W końcu są w komplecie

Przez sporą część obecnego sezonu Fogo Unia Leszno musiała sobie radzić w osłabieniu. Po meczu pierwszej rundy Ben Cook złamał nadgarstek i pauzował przez niemal dwa miesiące. Rafał Okoniewski stosował wtedy za Australijczyka zastępstwo zawodnika. Ten manewr przynosił efekt, ponieważ leszczynianie przegrali tylko w Krośnie. Z drugiej strony, taka jazda niesie za sobą pewne ryzyko.

– Jak masz pełen skład, bo wtedy jest łatwiej prowadzić drużynę. Oczywiście, iż tak. Myślę, iż każdy trener, jak ma pełen skład, to jest dużo lżej. Wtedy już nie masz jednego zawodnika, jedziesz ze zetką i jeszcze ktoś w tym meczu pojedzie słabiej, to jest ciężko załatać te dziury. Dzisiaj mamy zespół cały, kompletny i z tego jestem bardzo zadowolony, bo jest na pewno lżej. I chłopakom jest lżej, bo jeden drugiego wspiera, także ten ciężar w takim meczu nie spoczywa tylko na tych zawodnikach dwóch, trzech, także rozkłada się na więcej – zakończył szkoleniowiec.

Ben Cook już prawie miesiąc temu wrócił po kontuzji || FOT. JUDY MACKAY
Szkoleniowiec Fogo Unii Leszno – Rafał Okoniewski
Idź do oryginalnego materiału