Dla Igi Świątek, podobnie zresztą jak i dla reszty naszej kadry, występ w United Cup był próbą generalną przez Australian Open. Podczas australijskiej rywalizacji Polka rozegrała wiele wymagających spotkań, ale spisała się naprawdę dobrze. Odniosła cenne triumfy nad Karoliną Muchovą i bardzo niewygodną dla niej Jeleną Rybakiną. Zaś gdy w starciu z Katie Boulter przegrała pierwszego seta, nie przejęła się tym zbyt mocno i odwróciła losy meczu.
REKLAMA
Zobacz wideo Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej 2024 uznany sportowym wydarzeniem roku. Piotr Małachowski: Serce rośnie!
Gauff znalazła sposób na Świątek. Fissette tłumaczy, jaka była główna przeszkoda
Niestety w finale nie dała już rady ograć rozpędzonej Coco Gauff. Amerykanka po raz drugi z rzędu wygrała z Igą, czego wcześniej nigdy nie udało jej się zrobić. Zresztą po spotkaniu twierdziła, iż nie ma już dodatkowych obaw przed meczami z Polką, co zdarzało się w przeszłości. Dla samej Świątek był to z kolei najsłabszy mecz w turnieju i nie chodzi choćby o sam wynik, a po prostu o meczową dyspozycję. Aż 32 niewymuszone błędy to jednak nieco za dużo, jeżeli chce się ograć dobrze dysponowaną Gauff. A dlaczego tak to wyglądało?
O ocenę finałowego występu Polki, ale i całej reprezentacji Polski podczas United Cup, pokusił się Wim Fissette. Trener Świątek w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet stwierdził wprost, iż podstawową rzeczą, której zabrakło jego podopiecznej w starciu z Gauff, były wydrenowane poprzednimi meczami siły, co w połączeniu z wysoką dyspozycją Coco, dało taki, a nie inny rezultat.
- Żeby wygrać z Gauff, trzeba być na najwyższym poziomie fizycznym i zagrać na swoim najwyższym poziomie. Jednak po meczach z Czeszką Karoliną Muchovą i Brytyjką Katie Boulter, Iga kładła się spać o czwartej nad ranem i zmęczenie się skumulowało. Widać było, iż jej organizm jest zmęczony i wiedzieliśmy, iż w finale będzie bardzo ciężko. Iga po prostu nie mogła dać z siebie więcej w całym tym turnieju - ocenił Belg.
Polacy zaimponowali trenerowi Świątek
Fissette ogólnie jednak mocno pochwalił zarówno Igę, jak i całą reprezentację Polski. Był pod wrażeniem przede wszystkim atmosfery, jaka panowała w zespole. - Czułem się częścią drużyny, w której była wspaniała atmosfera. To bardzo mili ludzie, którzy wspierali się nawzajem. Zawodnicy, którzy nie grali, bardzo pomagali tym, którzy walczyli na korcie. Brawa i gratulacje należą się Mateuszowi Terczyńskiemu, który wykonał świetną pracę dla zespołu - powiedział trener.
- Na pewno jestem rozczarowany, iż jako drużyna nie wygraliśmy tego turnieju. Jednak to był bardzo udany tydzień, a Iga wykonała wielką pracę. Zostawiła na korcie kawał serca. Finalnie jesteśmy bardzo zadowoleni z tego okresu - podsumował Fissette.