Hit 14. kolejki PGE Ekstraligi zapowiadał się na wyrównane widowisko, zarówno pod względem wyniku, jak i walki o punkt bonusowy. Betard Sparta Wrocław musiała zdobyć 50 punktów, aby wyprzedzić w tabeli swoich niedzielnych rywali. Mikkel Michelsen i spółka natomiast potrzebowali bonusa, by skończyć rundę zasadniczą nad Spartą. Wówczas w razie kolejnego meczu w półfinale, cieszyliby się przywilejem rewanżu na Motoarenie.
Tak się jednak nie stało. Betard Sparta Wrocław była bezlitosna i pozwoliła gościom wygrać drużynowo zaledwie jeden wyścig. Ostatecznie podopieczni Dariusza Śledzia wygrali 56:34 i – o ile nie wybierze ich Orlen Oil Motor Lublin – drugi mecz półfinałowy pojadą na swoim terenie.
Torunianie natomiast stracili ten atut w razie ewentualnego pojedynku z wrocławianami. Od początku do końca meczu byli wolniejsi, a strata rosła z każdym biegiem. Po stronie przyjezdnych tylko Emil Sajfutdinow mógł cieszyć się z dwucyfrowej zdobyczy punktowej. Mikkel Michelsen zdobył 8 „oczek”.
Mikkel Michelsen o powodach porażki we Wrocławiu
Duńczyk w barwach torunian przyznał, iż największym problemem dla niego i kolegów był wyjazd spod taśmy. Na trasie trudno było wyprzedać rywali i jeżeli zostało się na dojeździe do pierwszego łuku, bardzo trudno było minąć wrocławian.
– Zupełnie przegrywaliśmy starty. Chłopaki z Wrocławia cały czas odstawiali nas na starcie, a tor był chyba trochę bardziej śliski niż zazwyczaj. Trochę nas to zaskoczyło – tłumaczył Mikkel Michelsen po meczu w rozmowie ze speedwaynews.pl.
– Byłem na próbie toru i trochę to czułem, ale miałem nadzieję, iż z biegiem meczu stworzy się więcej ścieżek, a jednak było bardzo trudno wyprzedzać, a ja bez dobrych startów musiałem się tym bardziej napracować. Nie najlepszy wieczór dla nas wszystkich, ale głównym problemem były starty – zaznaczył Duńczyk zapytany o największą zmorę tego wieczoru dla torunian.
W Toruniu nie załamują rąk
Jeśli zgodnie z przewidywaniami Orlen Oil Motor Lublin zdecyduje się zmierzyć w półfinale z BAYERSYSTEM GKM-em Grudziądz, to wrocławsko-toruński pojedynek zobaczymy ponownie w play-offach. Dlatego niedzielny mecz – mimo wysokiej porażki – ma też plusy dla gości. Tak przynajmniej uważa trzykrotny mistrz Europy.
– Myślę, iż to była dla nas dawka cennej wiedzy i jutro będziemy mądrzejsi o to, czego nie robić następnym razem. jeżeli rzeczywiście ponownie zmierzymy się ze Spartą, to trzeba po prostu pojechać lepiej – zakończył Mikkel Michelsen.