Czwartkowy wieczór w wykonaniu Roberta Lewandowskiego miał wyglądać zupełnie inaczej. Polak zagrał w derbowym starciu z Espanyolem od pierwszej minuty po to, by wrócić na listę strzelców. Miał zdobyć 50. bramkę w tym sezonie i jednocześnie 100. w barwach Barcelony. Schodził z placu gry w 64. minucie bez gola. Drugie w karierze Trofeo Pichichi może się okazać poza zasięgiem.