Turniej Czterech Skoczni znakomicie rozpoczął się dla Słoweńców i Austriaków. Ci pierwsi cieszą się z lidera - Domena Prevca, który pierwszy konkurs w niemieckim Oberstdorfie wygrał z kolosalną przewagą 17,5 punktu. Z kolei ci drudzy mieli aż pięciu swoich przedstawicieli w pierwszej dziesiątce. A kto okazał się największym przegranym? Zdania mogą być podzielone, ale ogromne poczucie porażki zapanowało przede wszystkim w... Norwegii.
REKLAMA
Zobacz wideo Gorąco wokół polskich skoków. Chodzi o skład na igrzyska
Oto największy przegrany konkursu w Oberstdorfie. Już się nie liczą
Kraj ten w świecie skoków narciarskich od zawsze uchodził za prawdziwą potęgę. Ostatnio jednak przeżywa zdecydowanie słabszy moment w historii. Kibice przez cały czas mają w pamięci "aferę kombinezonową", jaka wybuchła na mistrzostwach świata w Trondheim, która skutkowała krótką dyskwalifikacją części zawodników. Teraz dochodzą do tego słabe wyniki.
Stan norweskich skoków najlepiej oddaje poniedziałkowy konkurs. Co prawda do II serii awansowało aż pięciu z sześciu Norwegów, ale tylko jeden uplasował się w TOP 10. Był nim 10. Krisfoffer Eriksen Sundal. Pozostali spisali się słabo. Triumfator TCS-u sprzed trzech lat Halvor Egner Granerud był dopiero 20., Johann Andre Forfang - 21., Marius Lindvik - 23., Robin Pedersen - 29., a Isak Andreas Langmo - 40. Ich postawa mocno zaniepokoiła norweską prasę.
W Norwegii nie mogą uwierzyć, co stało się z ich skoczkami. "Są cieniem samych siebie"
Tamtejszy "Dagbladet" już w tytule napisał wprost: "To już koniec" i odnotował, iż najwyżej sklasyfikowany Sundal traci do liderującego Prevca aż 31,1 punktu. - W praktyce oznacza to, iż nie może wygrać TCS-u - stwierdzili bez ogródek. - Występy Norwegów były gorsze, niż się spodziewałem. Myślałem, iż w pierwszej dziesiątce znajdzie się kilku naszych zawodników - ocenił zwycięzca turnieju z roku 2007 Anders Jacobsen.
Dziennikarze "Dagbladet" uznali, iż Norwegowie: "wydają się być cieniem samych siebie". W związku z tym o komentarz poprosili dyrektora ds. tamtejszych skoków Jana-Erika Aalbu. - Lista wyników nie kłamie. Widzieliśmy, gdzie byliśmy od początku sezonu. Najlepsze miejsce, jakie zajęliśmy to piąte (Sundal był 5. w Klingenthal - red.). Mamy też 7. miejsca, a dziś jesteśmy na 10. To jest miejsce, w którym teraz jesteśmy. Spodziewałem się, iż zrobimy krok naprzód na Turnieju Czterech Skoczni. Ale musimy przyznać, iż nie walczymy o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej - przyznał wprost.
Szansę na poprawę Norwegowie będą mieli w Garmich-Partenkirchen. Drugi konkurs TCS-u odbędzie się w Nowy Rok. 31 grudnia zostaną przeprowadzone kwalifikacje.

2 godzin temu









