Sezon 2023/24 nie układał się dla Roberta Lewandowskiego tak, jak poprzednie rozgrywki. Polak był krytykowany, a pierwsza część rozgrywek była dla niego po prostu nieudana. Jesienią 2023 roku zdobył tylko osiem ligowych goli i niektórzy wprost zaczęli zastanawiać się nad tym, czy czas Lewandowskiego w Barcelonie powoli nie dobiega końca. Kapitanowi reprezentacji Polski sprowadzono do rywalizacji konkurenta w postaci Vitora Roque. Nie brakowało także plotek mówiących o tym, iż 34-latek może opuścić Katalonię i kontynuować karierę w jednym z bardziej egzotycznych kierunków. Jakież więc musiało być zdziwienie obserwatorów, kiedy wiosną 2024 roku Lewandowski wrócił do znakomitej formy.
REKLAMA
Zobacz wideo Hiszpańscy kibice uderzają w Szczęsnego. Żelazny: To internetowe trolle
127 meczów i 89 goli - to bilans Roberta Lewandowskiego w barwach FC Barcelony. O wyczynach Polaka w klubie z Katalonii rozmawiamy z Tomaszem Frankowskim
Polak znów miewał mecze, które w pojedynkę potrafił rozstrzygnąć na korzyść Barcelony. Tak było 17 lutego 2024 roku, kiedy Katalończycy wybrali się na Estadio Balaidos, by zagrać z Celtą Vigo. Lewandowski w dwóch wcześniejszych spotkaniach trafiał do siatki, a Barcelona wygrała z Deportivo Alaves (3:1) i zremisowała z Granadą (3:3). Jej kolejnym rywalem była walcząca o utrzymanie Celta. Jeszcze przed meczem media w Katalonii poinformowały, iż Barcelona interesuje się sprowadzeniem nowego napastnika.
- Kataloński "Sport" informuje, iż na celowniku Barcelony znalazł się Benjamin Sesko. 20-letni napastnik przed sezonem przeniósł się z Red Bulla Salzburg do RB Lipsk za 24 miliony euro. Od samego początku występów w Bundeslidze spisuje się naprawdę nieźle. W 28 meczach dla Lipska zdobył już dziesięć goli - pisał wówczas dziennikarz Sport.pl Kacper Ciuksza. Na te spekulacje Lewandowski odpowiedział w najlepszy możliwy sposób. Jego dwa gole zadecydowały o tym, iż trzy punkty pojechały do Katalonii. Warto jednak zaznaczyć, iż łatwo nie było.
W 45. minucie kapitan reprezentacji Polski otrzymał piłkę od Lamine'a Yamala, a potem kapitalnym przyjęciem piłki przygotował sobie pozycję do strzału i uderzył w kierunku dalszego słupka. Bramkarz był bez szans. - Przyłożył, przyłożył idealnie i kontynuuje serię ze zdobytą bramką - tak gola na antenie Eleven Sports komentował Mateusz Święcicki, podkreślając dwa słowa "siła i precyzja".
- W tych sytuacjach, w których wykańcza te akcje - zwłaszcza w ostatnich tygodniach - mówimy o takim typowym Lewandowskim z Bayernu Monachium - dodawał.
Trzeba przyznać, iż to rzeczywiście była akcja jak za najlepszych lat. Tomasz Frankowski, były napastnik reprezentacji Polski i jeden z najskuteczniejszych polskich napastników w XXI wieku, także nie ma wątpliwości. W tej akcji Lewandowski zrobił wszystko idealnie.
- Robert świetnie wyprowadził sobie piłkę do strzału i ten ułamek sekundy, który zabrakło obrońcy, to moment, gdzie ta piłka została idealnie przyjęta. Zewnętrzna część stopy, a obrońca ma problem z powrotem na swoją pozycję - mówi Frankowski w rozmowie ze Sport.pl.
- Zresztą… pomijając fakt przyjęcia – bo niejednokrotnie napastnicy dobrze przyjmują piłkę – kolejnym etapem jest wykończenie. Widzimy, iż Robert idealnie zmieścił piłkę przy słupku. To tylko potwierdzenie jego klasy – precyzja tego strzału, jego moc. Potwierdzenie bycia numerem jeden na świecie - dodaje.
To nie był koniec emocji w tamtym spotkaniu. Zaledwie kilka chwil po przerwie Iago Aspas doprowadził do remisu, który utrzymywał się niemal do ostatnich sekund meczu. Wydawało się, iż Barcelona znowu zanotuje blamaż, ale w 93. minucie Lamine Yamal został sfaulowany w polu karnym. Sędzia podyktował rzut karny, a do piłki podszedł Lewandowski. Na jednym strzale się jednak nie skończyło. Pierwsza jedenastka została co prawda obroniona przez Vicentę Guaitę, ale okazało się, iż bramkarz Celty wyszedł wcześniej przed linię i sędzia zarządził powtórkę. Lewandowski drugiej szansy już nie zmarnował. Uderzył ponownie w ten sam róg, trafił do siatki i rzutem na taśmę w pojedynkę wygrał Barcelonie mecz.
- Wybranie tego samego rogu świadczyło o wielkiej sile psychicznej Roberta. Niewykorzystanie pierwszego rzutu karnego może spowodować jakiś mętlik myśli. Niejednokrotnie strzelający oddają rzut karny koledze, nie czując się na siłach. Robert zachował tu koncentrację i zakładam, iż się choćby nie zastanawiał. Uderzył ponownie w ten sam róg – z dobrym zatrzymaniem, wyczekaniem bramkarza do końca. Dziesiątki takich rzutów karnych wykorzystywał - przekonuje Frankowski.
To było wyjątkowe zwycięstwo, które wyjątkowo smakowało. Barcelona w ostatniej chwili wyrwała trzy punkty, a Lewandowski przy okazji popisał się kolejnym niesamowitym osiągnięciem. Skutecznie wyegzekwowany rzut karny był bowiem jego 50. golem, którego zdobył grając w barwach Barcelony biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki.
Ten wyczyn miał jeszcze jeden symboliczny wymiar. Lewandowski w historycznym ujęciu przeskoczył dwie legendy piłki nożnej - Thierry'ego Henry'ego i Davida Villę, którzy - choć osiągali z Katalończykami wielkie sukcesy - zdobywali dla klubu mniej goli: odpowiednio 49 i 48. Zwłaszcza przebicie rezultatu Francuza mogło być dla Lewandowskiego szczególne. W przeszłości kapitan kadry niejednokrotnie wskazywał Henry'ego jako swojego idola z dzieciństwa.
Występ Polaka nie przeszedł bez echa w hiszpańskich mediach. Polak trafił na okładki dzienników. "Marca" wprost pisała o Lewandowskim, który ratuje swój zespół, zaś madrycki "AS" w pomeczowej relacji używał choćby mocniejszych słów. - Bez Lamine'a i Lewandowskiego ta drużyna nie przestraszyłaby choćby trzyletniego dziecka. [...] Lewandowski strzelił wspaniałego gola opartego na tym, co definiuje świetnego napastnika: kontroli i strzale - czytaliśmy.
To właśnie tego dnia hiszpańskie media odważniej zaczęły pisać o doskonałej współpracy Lewandowskiego i Lamine'a Yamala - nowej gwiazdy FC Barcelony. Wprost zaczęto pisać o chemii pomiędzy Polakiem a Hiszpanem.
O tym, jakim statusem w Barcelonie cieszy się ten drugi, przekonaliśmy się na własnej skórze w sierpniu tego roku. - Nie widziałem takiego chłopaka od czasów Messiego. To jest talent generacyjny, nasza nadzieja na przyszłość. Lewandowski? Jest dobry, ale Yamal może być lepszy. On już jest największą gwiazdą - takimi słowami młodego skrzydłowego opisywał Victor, kibic napotkany przez nas podczas meczu o Pucharu Gampera z Monaco. Jak się później okazało - Lewandowski i Yamal stworzyli doskonały duet, którego efekty można oglądać w trwającym sezonie.
FC Barcelona rozegra dziś kolejne spotkanie. W Pucharze Króla zmierzy się na wyjeździe z Valencią. Ten mecz zostanie rozegrany o godz. 21:30. Zapraszamy do śledzenia relacji tekstowej na Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.