Przed nami finałowy weekend sezonu WRC. Najlepsi kierowcy świata są już w Japonii, gdzie jutro rozpocznie się 13. i zarazem finałowa runda sezonu. Niezwykle komfortową sytuację mają Thierry Neuville i Martijn Wydaeghe. Belgowie są niemal pewni swojego pierwszego tytułu mistrzowskiego. Tylko kompletna katastrofa mogłaby im go odebrać. I w ten scenariusz chyba nikt aktualnie już nie wierzy. Rajd Japonii to zatem formalność?
WRC będzie miało nowych mistrzów?
Rajd Japonii w odświeżonej formule obecny jest w WRC od 2022 roku. Wcześniej Kraj Kwitnącej Wiśni był częścią Rajdowych Mistrzostw Świata w latach 2004-2010. Dwukrotnie wygrywali go wówczas Mikko Hirvonen i Jarmo Lehtinen. W pozostałych przypadkach najlepszymi kierowcami okazywali się tam Sebastien Loeb, Marcus Gronholm, Sebastien Ogier i Petter Solberg. Mowa jednak o czasach, kiedy rajd był szutrowy, a jego bazą była wyspa Hokkaido. Aktualna wersja imprezy nie ma z tym absolutnie nic wspólnego. Oczywiście… poza nazwą i krajem rozgrywania rajdu.
Powrót Japonii do kalendarza WRC zaplanowany był na sezon 2020, natomiast ze względu na pandemię koronawirusa najlepsi zawodnicy świata pojawili się w dalekiej Azji dopiero w 2022 roku. Nowa odsłona imprezy nie może różnic się bardziej od tej poprzedniej. Toyota City oddalona jest od poprzedniej bazy rajdu o ponad 1000 kilometrów. Jesteśmy już na wyspie Honsiu, gdzie królują niezwykle wymagające, wąskie i kręte drogi asfaltowe. Pierwszą edycję wygrali tam Thierry Neuville i Martijn Wydaeghe, zaś przed rokiem najlepszymi byli Elfyn Evans i Scott Martin.
Czas Neuville’a
Thierry Neuville i Martijn Wydaeghe do wywalczenia mistrzostwa świata potrzebują zaledwie 6 punktów. Wówczas wynik Otta Tanaka i Martina Jarveoi nie będzie miał dla Belgów żadnego znaczenia. Kwestia wydaje się rozstrzygnięta. W trakcie całego sezonu 2024 liderzy Hyundaia ani razu nie wywalczyli mniej, niż 6 punktów. Ich najgorszym występem do tej pory był Rajd Łotwy, gdzie Belgowie zgarnęli 9 oczek. jeżeli aktualny system punktowy obowiązywałby w WRC w latach 2022-2023, to Neuville i Wydaeghe wywoziliby z Japonii odpowiednio 26 oraz 12 punktów. To oczywiście w tym roku załatwiłoby temat.
Na dobrą sprawę wydaje się, iż losy tytułu są rozstrzygnięte. Aby w ogóle Ott Tanak i Martin Jarveoja mieli jakiekolwiek szanse na triumf, musieliby zdobyć w Japonii minimum 25 punktów i wygrać rajd. To przy braku Neuville’a i Wydaeghe na mecie dałoby im tytuł. Problem w tym, iż Estończycy takiej sztuki dokonali w tym sezonie tylko 1 raz. Chociaż, przy braku Belgów na mecie wystarczyłoby im też 26 punktów bez konieczności wygrania rajdu i taki przypadek już w tym sezonie się zdarzył – w Portugalii. Inny problem w tym, iż Tanak raczej w Japonii nigdy nie brylował. I jeżeli zaaplikować do mistrzostw z lat 2022-2023 aktualny system punktacji, to w żadnym z dwóch przypadków nie przekroczyłby choćby bariery 20 punktów.
Mistrzostwa są już rozstrzygnięte?
Na dobrą sprawę może się okazać, iż Thierry Neuville i Martijn Wydaeghe w ogóle nie musieliby lecieć do Japonii. Oczywiście, jak mawiał klasyk, „dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe”. Natomiast niech o komforcie Belgów świadczy fakt, iż równie dobrze mogliby siedzieć w czwartek, piątek i sobotę w hotelu, a w niedzielę wyjechać na oesy i wciąż zgarnąć potrzebne punkty prezentując… choćby w gruncie rzeczy przeciętne tempo.
Oczywiście Rajd Japonii sam w sobie może być bardzo ciekawy. Chociażby za sprawą tego, iż ani w piątek, ani w sobotę, zawodnicy nie będą mogli skorzystać z serwisu w środku dnia. Natomiast wciąż – w kontekście walki o mistrzostwo świata raczej kilka się zmieni. Musiałaby wydarzyć się jakaś absolutna katastrofa. Jednak w to chyba nikt już nie wierzy. Powiedzmy inaczej – jeżeli Neuville i Wydaeghe straciliby ten tytuł w Japonii, byłaby to jedna z największych sensacji i dramatów w historii WRC.
Zdjęcie główne: Jaanus Ree / Red Bull Content Pool