Mistrzem Europy w piłce manualnej w 2006 r. zostali Francuzi, którzy pokonali w finale Hiszpanię 31:23. Brązowy medal zdobyli zaś Duńczycy, którzy w meczu o trzecie miejsce ograli Chorwację 32:27. Chorwację, która do strefy medalowej dostała się dzięki oszustwu.
REKLAMA
Zobacz wideo Polski piłkarz w Ameryce wynajął paparazzi i zrobił show. Kosecki: Krzysiek, mam nadzieję, iż się nie obrazisz
Tak przynajmniej wynika ze słów ówczesnego kapitana reprezentacji Serbii i Czarnogóry Nikoli Manojlovicia. Zawodnik, który sześć lat później zdobył wicemistrzostwo Europy, przyznał, iż jego drużyna z premedytacją odpuściła ostatnie spotkanie fazy zasadniczej turnieju przeciwko Chorwacji.
Przed ostatnią kolejką szansę na awans do strefy medalowej z grupy II miały aż cztery drużyny. Ich sytuacja w grupie wyglądała następująco:
Rosja 6 pkt (bilans bramek +10)
Chorwacja 6 pkt (bilans bramek +5)
Dania 5 pkt (bilans bramek +7)
Islandia 5 pkt (bilans bramek +6)
Mecz na Euro 2006 był ustawiony
Chociaż w teorii mogło się zdarzyć, iż Chorwaci odpadliby z turnieju, to zwycięstwo nad Serbią i Czarnogórą zapewniało im awans do strefy medalowej. Dla Chorwatów ważne było też to, iż tamtego dnia, czyli 2 lutego w Sankt Gallen grali jako pierwsi, co oznaczało, iż w razie potknięcia musieliby czekać kolejne dwa mecze, by poznać swój los.
A tego nie chcieli. Ostatecznie Chorwacja pokonała Serbię i Czarnogórę 34:30. Kilka dni temu Manojlović przyznał, iż tamto spotkanie było ustawione. Serbowie, którzy nie mieli już szans na awans, odpuścili spotkanie sąsiadom, bo o to poprosił ich własny selekcjoner.
"Ja, Nikola Manojlović, który nie jestem członkiem żadnej organizacji politycznej, potwierdzam niezależnie, z pełną odpowiedzialnością, iż ówczesny trener Veselin Vujović zasugerował nam, zawodnikom, przed meczem, żebyśmy pozwolili przeciwnikowi wygrać. Robię to, ponieważ twarz jest dla niektórych z nas istotną rzeczą!" - napisał Manojlović na portalu X.
Była to odpowiedź Manojlovicia na słowa Vujovicia, który w wywiadzie dla portalu nova.rs zaapelował do swoich byłych zawodników, by ci odnieśli się do pogłosek mówiących o sprzedaniu meczu z Chorwacją. Były selekcjoner Serbów z pewnością nie spodziewał się takiej odpowiedzi. I to jeszcze od kapitana.