Dla Aryny Sabalenki występ w stolicy Kataru był pierwszym od czasu porażki w finale Australian Open z Madison Keys. Białorusinka zdecydowanie miała w Dosze, o co walczyć, bo rok temu nie zagrała w tym turnieju, tymczasem tytułu i 1000 pkt do rankingu WTA broniła Iga Świątek. Sabalenka mogła zatem wyraźnie odskoczyć Polce w rankingu, szczególnie gdyby naszej reprezentantce coś się nie powiodło.
REKLAMA
Zobacz wideo Sensacyjne zwycięstwo Bełchatowa nad mistrzem Polski. Lemański: Nasz najlepszy mecz w tym sezonie
Sabalenka przed dużą szansą
Jej pierwszym wyzwaniem w Katarze była Rosjanka Jekaterina Aleksandrowa, która w I rundzie pokonała gładko Emmę Raducanu 6:3, 7:5. Sabalenka jako rozstawiona z nr 1 miała wolny los. Białorusinka dość spokojnie wygrała pierwszego seta 6:3, przełamując rywalkę na 3:1 i dowożąc przewagę do końca partii. W drugiej Sabalenka miała breakpointa przy stanie 2:2. Jednak zanim mogła spróbować go wykorzystać, razem z Aleksandrową musiały się na chwilę wstrzymać. Dlaczego?
Sabalenka nie kryła śmiechu. Gwiazdą meczu został... kot
Winnym króciutkiej pauzy w grze okazał się... kot. Futrzasty czworonóg pojawił się nagle na korcie w zasadzie nie wiadomo skąd i nie zważając zupełnie na toczący się mecz (oraz liczną publikę) przebiegł wzdłuż linii. choćby przysiadł sobie na chwilkę. Sytuacja wywołała śmiech zarówno publiki, jak i samej Sabalenki. Jedna z osób porządkowych próbowała złapać kotka, jednak ten pokazał kocią niezależność, nie dał się schwytać, a co więcej, sam odnalazł wyjście.
Można wręcz powiedzieć, iż ten moment okazał się punktem zwrotnym całego seta. "Po-kocia" część drugiej partii okazała się bowiem o wiele bardziej udana dla Rosjanki. Aleksandrowa nie tylko obroniła breakpointa, ale potem sama przełamała Sabalenkę i wygrała seta 6:3, wyrównując stan meczu, który przez cały czas trwa.