Andrzej Lebiediew już kilkanaście lat temu był "złotym dzieckiem" łotewskiego żużla. Kimś, kto miał zdobywać medale w Speedway Grand Prix. Nie można powiedzieć, iż 30-letni zawodnik nie spełnił oczekiwań. Ściga się w PGE Ekstralidze, gdzie zarabia miliony, jest stałym uczestnikiem mistrzostw świata i dwukrotnym mistrzem Europy. Na Łotwie panuje jednak posucha, następców na horyzoncie po prostu nie widać.