W sobotę wieczorem na Estadio Santiago Bernabeu nikt nie wyobrażał sobie innego scenariusza niż pewne zwycięstwo Realu Madryt nad walczącym o utrzymanie Leganes. "Królewscy", którzy chcieli przynajmniej do niedzieli zrównać się punktami z prowadzącą FC Barceloną, musieli jednak pamiętać, iż w tym sezonie ich sobotni przeciwnik może punktuje słabo, ale i tak zdołał pokonać zarówno Barcę (1:0), jak i Atletico Madryt (1:0).
REKLAMA
Zobacz wideo Michał Żewłakow zbawcą Legii? Kosecki: Fajny ruch, ale nie spodziewałem się tego
Gole, emocje i kontrowersje w meczu Realu z Leganes. Mbappe coraz bliżej Lewandowskiego
Carlo Ancelotti przeciwko drużynie z przedmieść Madrytu nie wystawił od pierwszej minuty Brazylijczyków - Rodrygo i Viniciusa Juniora. Jego zespół z kolei, mimo początkowych ataków, gwałtownie zaczął mieć problemy. I to pomimo faktu, iż w 32. minucie otrzymał bardzo wątpliwy rzut karny po starciu Hernandeza z Ardą Gulerem. Mimo iż hiszpańscy eksperci sędziowscy później jednogłośnie mówili o błędzie Pablo Gonzaleza Fuertesa, VAR w tej sytuacji nie interweniował, a jedenastkę "panenką" wykorzystał Kylian Mbappe.
Tyle iż dziesięć minut później doszło do prawdziwej sensacji, bo Leganes odwróciło wynik z 0:1 na 2:1. Najpierw, tuż po golu Mbappe goście przeprowadzili składną akcję, którą strzałem z bliska do pustej bramki wykończył Diego Garcia.
W 41. minucie przyjezdni przeprowadzili z kolei doskonałą kontrę, dzięki której na przerwę schodzili z prowadzeniem. W jej końcowej fazie Oscar Rodriguez znakomicie zachował się w polu karnym i wyłożył piłkę Daniemu Rabie, który z bliska tylko dopełnił formalności.
Druga część spotkania rozpoczęła się od szybkiej bramki wyrównującej dla Realu. W 47. minucie stworzyło się ogromne zamieszanie po obronionym strzale Jude'a Bellinghama. Dobijający Brahim Diaz został zablokowany na linii bramkowej, ale piłkę do siatki zdołał jeszcze wbić wspomniany Bellingham.
Kilka minut później w polu karnym Realu doszło do dużej kontrowersji. Wychodzący sam na sam z bramkarzem Diego Garcia przy oddawaniu strzału został zaatakowany od tyłu przez Jude'a Bellinghama. Sędzia Pablo Gonzalez Fuertes tym razem nie użył gwizdka, ponownie podejmując korzystną decyzję na rzecz gospodarzy. W odpowiedzi gola mogli strzelić "Królewscy" jednak Brahim Diaz trafił tylko w słupek.
Później mecz nieco się uspokoił, a Carlo Ancelotti po godzinie gry wpuścił na boisko Viniciusa Juniora i Rodrygo. I na kwadrans przed końcem Real strzelił zwycięskiego gola za sprawą niezawodnego w ostatnich tygodniach Kyliana Mbappe. Sędzia Pablo Gonzalez Fuertes mimo protestów gości podyktował kontrowersyjny rzut wolny z około 22 metrów, dopatrując się faulu Renato Tapii na Rodrygo, a Mbappe wykorzystał fatalne ustawienie muru przeciwnika i strzałem z wolnego zdobył 22. bramkę w tym sezonie, zbliżając się do prowadzącego w klasyfikacji strzelców Roberta Lewandowskiego na zaledwie jedno trafienie.
Leganes się nie poddawało i w końcówce miało dwie doskonałe szanse na wyrównanie, ale bramki głową z kilku metrów nie potrafił zdobyć ani Darko Brasanac, ani Munir El Haddadi. W doliczonym czasie gry z kolei goście nie doprosili się sędziego Gonzaleza Fuertesa o rzut karny za starcie Raula Asencio z Yanem Diomande w polu karnym. Choć kontakt był, to jednak arbitrzy uznawali, iż już wcześniej atakujący Leganes się już przewracał.
Koniec końców, więcej w tym meczu już się nie wydarzyło. Real Madryt w kontrowersyjnych okolicznościach pokonał Leganes 3:2 i przynajmniej do niedzielnego meczu Barcelona - Girona zrównał się punktami z prowadzącą w tabeli drużyną Hansiego Flicka. Leganes mimo dzielnej postawy na Bernabeu pozostaje z kolei w strefie spadkowej.