Takiego meczu potrzebował. „Ważne było wygrać. Po takim meczu jest lżej”

speedwaynews.pl 11 godzin temu

Sebastian Szostak w starciu z H.Skrzydlewska Orłem Łódź odjechał swój najlepszy mecz w sezonie i wyrównał najlepszy wynik w dotychczasowej karierze. Wcześniej dziesięć punktów i dwa bonusy zdobył w 2023 roku w starciu z Wybrzeżem oraz w 2024 roku podczas rywalizacji w Poznaniu. Ma nadzieję, iż to impuls do skuteczniejszej jazdy w drugiej części sezonu.

– Na pewno to jest tor przeze mnie lubiany bardziej niż Toruń, chociaż są bardzo zbliżone. Ten tor do moich ulubionych nie należy, po prostu jest dla mnie neutralny. Myślę, iż czekają mnie jeszcze lepsze mecze. Ja wierzę w to i cały czas pracuję, żeby tak było. Na pewno troszkę jest mi lżej po tym spotkaniu, bo mam się z czego cieszyć. Dobrze jechałem i zdobyłem sporo punktów – ocenił zawodnik Moonfin Malesy Ostrów Wielkopolski.

Ostrovia na torze w Łodzi czuła się bardzo dobrze. Zespół prowadzony przez Kamila Brzozowskiego niemal w całości pojechał udanie. Swoje problemy miał Anders Rowe, ale całokształt był naprawdę obiecujący. Nikt chyba też nie przypuszczał, iż Ostrovia tak znakomicie poradzi sobie jadąc bez dwójki swoich liderów – Luke’a Beckera i Frederika Jakobsena.

– Wiadomo, iż zawsze się jedzie po zwycięstwo, ale nikt nigdy nie zakłada ile to będzie. Czy dziesięcioma, czy sześcioma, czy tam dwudziestoma. Wiadomo, iż tu było zadanie, żeby wygrać. Wiedzieliśmy jaka była sytuacja w tabeli. Ciężko mi powiedzieć, czy ktoś zakładał wysokie zwycięstwo czy nie, ale ja mogę powiedzieć w swoim imieniu tyle, iż nie obstawiałem jakim wynikiem zakończy się to spotkanie. Po prostu ważne było, żeby wygrać. Tor odpowiadał drużynie. Było twardo i pasowało w sumie wszystko z ustawieniami. Wszyscy dobrze pojechali, także no to cieszy – zakończył temat starcia z H.Skrzydlewska Orłem Łódź.

Dużo pracy. Sebastian Szostak liczy, iż będą efekty

Sebastian Szostak szuka możliwości do jazdy i testuje różne rozwiązania. Wszystko po to, żeby z końcówki sezonu wyciągnąć jak najwięcej. Zawodnik dziękuje swojemu byłemu trenerowi, Mariuszowi Staszewskiemu, pod którego okiem często trenuje w Częstochowie. Wyniki Sebastiana Szostaka przez większość sezonu pozostawiały wiele do życzenia, ale spotkanie z Orłem napawa optymizmem przed kolejnymi meczami.

– Trenuję gdzie się da. Jeździłem w tym tygodniu w Ostrowie Wielkopolskim i w Częstochowie. Dziękuję trenerowi Mariuszowi Staszewskiemu, iż mogę tam jeździć i trenować. Pozmienialiśmy też troszkę. Założyliśmy inne zębatki i uczymy się tego. To są inne ustawienia, ale jak widać na razie idzie to w dobrą stronę, także jesteśmy zadowoleni – rzekł Szostak.

W tym roku 22-latek korzysta z jednostek dwóch tunerów. W swoim warsztacie posiada silniki Flemminga Graversena oraz Ashleya Hollowaya, a używa tego, który jego zdaniem będzie lepszy na dany owal.

– Jeżdżę na różnych silnikach od różnych tunerów. Raz na Flemmingu Graversenie, raz na Ashleyu Hollowayu. Staram się to dopasowywać do toru, ale to są dwie moje główne jednostki – zakończył rozmowę.

Sebastian Szostak
Idź do oryginalnego materiału