Spokojny, merytoryczny, dowcipny - taki był Jan Urban na pierwszej konferencji prasowej w roli selekcjonera reprezentacji Polski. 63-latek na debiutanckim spotkaniu z dziennikarzami na nowym stanowisku był dokładnie taki, jakim dał się poznać przez blisko 20 lat trenerskiej pracy w Polsce. Urban gwałtownie roztoczył aurę, którą przez chwilę pozwolił zapomnieć o problemach, jakie w ostatnich tygodniach toczyły reprezentację Polski. Ale żeby nie było tylko cukierkowo nowy selekcjoner stanowczo podkreślił, iż przed nim prawdopodobnie najtrudniejsze zadanie w karierze.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki wspomina wybuch Jana Urbana: Co wy k***a, nie umiecie tego?
- Witam wszystkich bardzo serdecznie. Nie będę oryginalny, mówiąc, iż dziękuję za zaufanie. To niesamowity zaszczyt i duma, żeby znaleźć się w tym miejscu. Każdy trener, zaczynając karierę, chciałby się znaleźć w tym miejscu. Trzeba jednak zapracować na własne CV, żeby do tego miejsca dotrzeć. Mnie się to udało, można powiedzieć, iż odniosłem sukces. Ale to tylko dzisiaj i cieszę się chwilą. Ona jest fajna, jestem szczęśliwy, ale jednocześnie świadomy odpowiedzialności i rozmiaru wyzwań, jakie mnie czekają - takimi słowami przywitał wszystkich Urban.
Nieśmiałe brawa dla Urbana
Konferencja nowego selekcjonera została zorganizowana inaczej niż poprzednie. Spotkanie Urbana z dziennikarzami odbyło się w sali konferencyjnej Stadionu Narodowego, a nie w loży VIP jak Fernando Santosa czy hotelu Double Tree by Hilton jak Michała Probierza. Nie znaczy to jednak, iż konferencja Urbana była mniej oficjalna czy poważna.
Wręcz przeciwnie, bo o 11:57, czyli trzy minuty przed oficjalną godziną rozpoczęcia konferencji na sali pojawili się nie tylko Urban oraz prezes PZPN Cezary Kulesza i sekretarz związku Łukasz Wachowski. Ze wspomnianą trójką na salę weszli też wiceprezesi PZPN Adam Kaźmierczak, Sławomir Kopczewski i Marcin Animucki oraz dyrektor sportowy związku Marcin Dorna czy prezes pomorskiego związku Radosław Michalski. W drugim rzędzie zasiadł też Adrian Mierzejewski, który będzie pracował przy kadrze.
Na sali była około setka akredytowanych dziennikarzy. Na konferencji pojawił się również samozwańczy król polskich kibiców Andrzej "Bobo" Bobowski, który założył nie tylko charakterystyczną koronę, ale też białą koszulkę, na której miał wypisaną liczbę 12 mundiali, na których był. - Oby ten 13. był też z naszą drużyną - mówił w luźnych rozmowach na sali. To Bobowski zainicjował nieśmiałe brawa, kiedy na sali pojawił się Urban oraz pracownicy PZPN.
Awans na mistrzostwa świata to absolutny priorytet kadencji Urbana. Ale to łatwe nie będzie z uwagi na problemy sportowe i pozasportowe. Po czerwcowej porażce z Finlandią w Helsinkach reprezentacja Polski musi się skupić na obronie drugiego miejsca w grupie, a nie rywalizacji z Holandią o zwycięstwo, które da bezpośredni awans na mundial.
Sytuacja nowego selekcjonera nie jest prosta. Po pierwsze dlatego, iż już we wrześniu zagra dwa najważniejsze mecze z Holandią w Rotterdamie i Finlandią w Chorzowie. Urban ma mało czasu i wiele pożarów do ugaszenia. Przede wszystkim ten wewnątrz drużyny, który powstał po konflikcie Michała Probierza z Robertem Lewandowskim.
- Nie będę tych problemów rozwiązywał tutaj. Sposób i forma? Rozmowa z zawodnikami. Zawsze w ten sposób rozwiązywałem podobne rzeczy. Chcę wysłuchać jednej, drugiej, trzeciej strony. Mam nadzieję, iż z tej sytuacji wyjdziemy dobrze. Bo atmosfera musi być dobra. Przy tak wyrównanym poziomie futbolu, ten wyświechtany slogan o dobrej atmosferze jest naprawdę bardzo istotny - mówił Urban.
Nowy selekcjoner nie chciał też bardzo rozmawiać o personaliach i taktyce. - Każdy trener zastanawiał się, jak ta kadra by funkcjonowała w innym ustawieniu. Ale to nie czas i nie miejsce na takie rozważania. Nie będę też mówił o pojedynczych zawodnikach, jednak jak spojrzycie na ostatnie lata, to fakty są takie, iż ta kadra kręciła się wokół prawie tych samych zawodników - mówił Urban.
- Nie będę robił rewolucji, bo czegoś takiego nie uznaję. Kadra musi przejść ewolucję, ale to proces naturalny. Kiedy jeden czy drugi zawodnik zakończy karierę, szansę w jego miejsce otrzymają inni. Na razie musimy się skupić na tych, którzy są. A to zadanie niełatwe, bo część tych zawodników nie gra w zagranicznych klubach. Poza tym niektóre ligi dopiero startują, lub ruszą w przyszłości, co nie ułatwia nam zadania - dodawał.
- Nie wiem jeszcze, jak podejdę do pewnych rzeczy. Zawsze można zastanawiać się, czy powołać teoretycznie lepszego piłkarza, który nie gra w lepszym klubie, czy teoretycznie słabszego, który gra w słabszym klubie. Jeden będzie miał więcej doświadczenia i jakości, ale drugi będzie w niezbędnym nam rytmie. Nie wiem jeszcze, jak to rozwiążemy. To będzie temat dyskusji ze sztabem - podsumował.
"Prezes znalazł kolejną ofiarę, jestem"
Urban był nie tylko spokojny i najbardziej merytoryczny, jak tylko mógł. Nowy selekcjoner - w swoim stylu = pozwolił sobie też na kilka żartów. Tak jak wtedy, kiedy został zapytany o rolę Mierzejewskiego w kadrze. - To chyba lepiej, żeby inni mówili - uśmiechał się Urban, wskazując głową na Kuleszę i Wachowskiego.
Ale był to dopiero początek śmiechów na sali. - Proszę pozwolić, iż ja odpowiem na to pytanie - wtrącił Urban, kiedy Kulesza został zapytany o długość kontraktu nowego selekcjonera. - Nie ma nadziei, iż ktoś da mi popracować dłużej. To piłka nożna, można przygotować kontrakty, ale na końcu ja muszę się wybronić wynikami i grą drużyny - śmiał się Urban.
Nowy selekcjoner już wcześniej nawiązywał do częstotliwości, z jaką Kulesza zmieniał jego poprzedników. - Nie wiem, czy czytaliście Radka Kałużnego, który napisał, żeby prezes w końcu wskazał swoją kolejną ofiarę. No, to jestem - uśmiechał się Urban. - Może jednak będzie dane pracować mi dłużej - dodawał, patrząc wymownie na zmieszanego prezesa.
Urban w żartobliwy sposób odpowiedział też na pytanie o potencjalny powrót do kadry Kamila Grosickiego, który z drużyną narodową pożegnał się w trakcie czerwcowego meczu z Mołdawią. - Nie wiem, czemu tak gwałtownie kończył. Przecież zawsze można pożegnać się później. Czy chciałbym jego powrotu? Nie wiem. Ale patrząc na wielu bokserów, ich wiek i moment, w jakim wracają, to wszystko jest możliwe - uśmiechał się Urban.
To ostatni moment na uśmiechy dla nowego selekcjonera. Już 4 września Polacy zagrają na wyjeździe z Holandią, a trzy dni później podejmą Finlandię. Wiadomo już, iż najbliższy czas Urban spędzi na wyjazdach do piłkarzy, gaszeniu pożarów w drużynie i układaniu atmosfery przed zgrupowaniem, które zacznie się w poniedziałek 1 września.