Szesnasta minuta meczu Polska - Holandia na Euro 2024. Adam Buksa strzela gola na 1:0, a nasz zespół stawia "Oranje" trudne warunki. Jakże pełni nadziei na przyszłość wówczas byliśmy. Mało kto się wówczas spodziewał, iż to będzie ostatni tak szczęśliwy moment z naszą kadrą w tym roku. Już choćby nie chodzi o to, iż Holendrzy nas ostatecznie pokonali (2:1), bo to nie było żadne zaskoczenie, a stylowo wyglądaliśmy choćby solidnie.
REKLAMA
Zobacz wideo Szczere wyznanie Lexy! "Totalnie mi psycha siadła"
Miała być Austria, jest "auć"
Chodzi o wszystko, co wydarzyło się później. Beznadziejny mecz z Austrią (1:3) i koniec marzeń o wyjściu z grupy. Chwila przebłysku w postaci remisu z Francją (1:1) oraz zwycięstwa na inaugurację Ligi Narodów ze Szkotami (3:2). Ale potem Chorwacja i Portugalia, które ustawiły nas w szeregu, Szkoci wyrzucający nas na Narodowym z Dywizji A, Michał Probierz z chaotycznymi powołaniami i wypróbowaniem ogromnej liczby zawodników, aczkolwiek bez konkretnego pomysłu na grę. Chcieliśmy być jak Austria Ralfa Rangnicka. Dopuszczaliśmy zawalenie Ligi Narodów tak jak oni w 2022, ale pod warunkiem, iż będzie to w imię wyższego dobra, idei na grę.
Tymczasem wyglądało to tak, iż dziś wiele osób domaga się głowy selekcjonera. Cezary Kulesza raczej takich planów nie ma i wiele wskazuje na to, iż to Michał Probierz poprowadzi nas w marcu 2025 roku oraz podczas eliminacji do mundialu 2026. Do których będziemy losowani z drugiego koszyka, a nie pierwszego, bo to też udało nam się zawalić Ligą Narodów. Co na to wszystko sam selekcjoner?
Michał Probierz zachowuje spokój
Michał Probierz pokusił się o małe podsumowanie w rozmowie z Kanałem Sportowym przy okazji gali 105-lecia PZPN w Warszawie. Selekcjoner zwrócił uwagę, iż dołączał do kadry w niełatwym momencie, a sama przebudowa wymaga wiele czasu.
- Trzeba pamiętać, iż na pewno w trudnym momencie dołączałem do reprezentacji. Przebudowa całej reprezentacji, która była i jest cały czas, wymaga trochę czasu. Liga Narodów na pewno jest rozczarowaniem, bo chcieliśmy się utrzymać, awansować choćby do czołowej dwójki. Spadliśmy niestety i trzeba to przyjąć z pokorą, uszanować oraz podziękować kibicom za ten cały rok i życzyć Wesołych Świąt. A dla nas to sporo materiału do analiz i musimy być świadomi, iż nie możemy tak bronić z topowymi zespołami. To chcemy zmienić przede wszystkim. W ofensywie duży postęp, choć wielu sytuacji nie wykorzystaliśmy - ocenił selekcjoner.