Starcie Sportingu z Porto zapowiadało się wyjątkowo ciekawie. Oba zespoły kapitalnie weszły w nowy sezon, notując po trzy zwycięstwa w pierwszych trzech kolejkach. Goście z Janem Bednarkiem w składzie mieli też dodatkową motywację, jako iż ligowego meczu ze Sportingiem nie potrafili wygrać od lutego 2023 roku. To spotkanie miało pokazać, kto pierwszy zyska małą przewagę w walce o mistrzostwo Portugalii.
REKLAMA
Zobacz wideo Właściciel Widzewa odsłania kulisy klubu. "Będzie burza"
Bednarek miał pecha. Portugalczycy go jednak nie winią
Tą drużyną okazało się FC Porto. "Smoki" zanotowały zabójcze cztery minuty w drugiej połowie, gdy do siatki trafiali Luuk de Jong oraz William Gomes. Gol tego drugiego był przecudnej urody. W 74. minucie gospodarze odrobili połowę strat, choć zasadniczo ich rywale zrobili to za nich. W zamieszaniu w polu karnym Jan Bednarek musiał ratować zespół wybiciem piłki sprzed linii bramkowej. Niestety trafił przy tym swojego partnera ze środka obrony Nehuena Pereza, co skończyło się samobójem. Ta pechowa sytuacja nie zmieniła jednak faktu, iż Porto wygrało 2:1. Po meczu portugalskie media nie winiły Polaka za tę sytuację, choć absolutnie najwyższych ocen też nie dostał.
Dziennik "O Jogo" ocenił Bednarka na 5 w skali 1-10. Była to mimo wszystko jedna z niższych ocen w zespole (identyczna jak u Pereza). - Popełnił błąd, którego nie wykorzystał Trincao. Był też zamieszany w utratę gola, gdy nabił Nehuena Pereza, choć tam kluczowym czynnikiem był pech - czytamy. Znacznie łaskawszy dla Polaka był dziennik "A Bola". Tam Bednarek mógł liczyć na szóstkę.
Tym aspektem Bednarek niezmiennie imponuje
- Polak ma głos lidera oraz imponujące warunki fizyczne. Te aspekty było bardzo widać. Niektóre pojedynki przegrał, inne wygrał, natomiast imponował spokój kogoś, kto już w 18. minucie zobaczył żółtą kartkę. Nie sposób jednak nie zauważyć problemów w rozegraniu piłki, gdy Sporting mocniej naciskał pressingiem. Należy jednak pochwalić jego zdolności przywódcze - pisze "A Bola".
jeżeli chodzi o statystyczne ujęcie jego występu, portal Sofascore ocenił go na 6,9, czyli ciut słabiej niż jego partnera Nehuena Pereza (7,3). Polak wygrał wszystkie pojedynki powietrzne (5/5), podawał z celnością na poziomie 92 proc., ale też zaliczył sześć strat. Kolejny mecz, już po przerwie reprezentacyjnej, Porto rozegra u siebie z Nacional.