Przed czwartym w tym sezonie El Clasico jedna rzecz była pewna. Ten mecz wydłuży lub wręcz przeciwnie zamknie dyskusję o mistrzostwie Hiszpanii za sezon 2024/25. Pierwsza z opcji stałaby się rzeczywistością w przypadku triumfu Realu Madryt (mieliby tylko punkt straty w tabeli). Wygrana Barcelony praktycznie zabiłaby emocje, bo siedem punktów przewagi nad trzy kolejki przed końcem to już niemalże jasna sprawa. Remis byłby przez cały czas wskazaniem na Katalończyków, choć mniej dosadnym (cztery "oczka" różnicy).
REKLAMA
Zobacz wideo Barcelona w końcu doczeka się nowego stadionu?! 1,5 miliarda euro
Barcelona i Real uznały, iż bronienie jest opcją, nie koniecznością
Oba zespoły doskonale wiedziały, o co toczy się gra. W takich sytuacjach opcje są dwie. Albo taktyczny mecz z nastawieniem przede wszystkim na brak błędów, albo otwarta wojna z szaloną wymianą ciosów, przy których strzał ze słynnej trzyfuntowej armaty w twierdzy Kłodzko jawi się jako byle kapiszon. Barcelona i Real wybrały to drugie. Już po trzynastu minutach Real prowadził 2:0 po dublecie Kyliana Mbappe, ale na Katalończyków zadziałało to jak płachta na byka. Rzucili się na przeciwnika i już do przerwy prowadzili 4:2. Po niej madrytczycy zmniejszyli stratę, hattricka skompletował Mbappe, ale to "Blaugrana" dowiozła zwycięstwo i jest o krok od mistrzostwa Hiszpanii.
Szaleństwo Szczęsnego. W końcówce znalazł okoliczność łagodzącą
Co do Wojciecha Szczęsnego, Polak miał bardzo trudny początek meczu, gdy próbując naprawić błąd Pau Cubarsiego, sprokurował rzut karny. Hiszpańskie media potraktowały go za to bardzo ostro, a dziennik "Sport" nazwał recydywistą i do przerwy wystawił najniższą ocenę z całego zespołu. W drugiej połowie po raz trzeci pokonał go Mbappe, ale Szczęsny nie mógł nic zrobić, zawiodła defensywa Barcelony. Za to w końcówce spotkania zrehabilitował się za karnego i zatrzymał Francuza w sytuacji sam na sam, prawdopodobnie ratując Barcelonie zwycięstwo.
Ta interwencja pomogła Polakowi nieco uratować się w oczach hiszpańskich dziennikarzy. Dziennik "Sport", który do przerwy był brutalny dla Szczęsnego i ocenił go na 5, po meczu podwyższył notę do 6. Nie zmienili mu miana "Recydywisty", ale docenili interwencję z końcówki. - Nie mógł nic zrobić przy dwóch z trzech goli Mbappe. Jednak w doliczonym czasie popisał się świetną i bardzo istotną interwencją w pojedynku z Francuzem - czytamy. Kluczową interwencję dostrzegł także drugi z katalońskich dzienników "Mundo Deportivo". - Nie zatrzymał Mbappe przed strzeleniem hattricka, ale za to zaliczył ratującą zespół interwencję po jego strzale przy stanie 4:3 - napisał dziennik.
Lewandowski tylko patrzył, jak Mbappe odbiera mu prowadzenie
Mimo przewagi Barcelony mogliśmy się zastanawiać, czy, a jeżeli tak to kiedy, na boisku pojawi się Robert Lewandowski. Niestety Hansi Flick przed meczem mówił, iż walka Polaka z Kylianem Mbappe o koronę króla strzelców La Liga nie będzie tu mieć znaczenia. Spełnił swe słowa. Lewandowski na boisko nie wszedł, prawdopodobnie też dlatego, iż w drugiej połowie to nie Barcelona goniła wynik. Oceniać zatem nie było czego, a Polak mógł tylko patrzeć, jak hattricka strzela Kylian Mbappe i wyprzedza go w klasyfikacji strzelców (27:25).