Aryna Sabalenka kapitalnie rozpoczęła 2025 rok. Nie dość, iż zwyciężyła turniej w Brisbane, podczas którego straciła zaledwie jednego seta, to potwierdza formę również na kortach Australian Open. Pierwsze trzy mecze były formalnością. Dopiero w czwartym zmierzyła się z objawieniem ubiegłego roku Mirrą Andriejewą, ale poradziła sobie bardzo łatwo i wygrała 6:1, 6:2. W kolejnej rudzie Anastazja Pawluczenkowa urwała jej choćby seta, natomiast to było wszystko, gdyż spotkanie zakończyło się wynikiem 6:2, 2:6, 6:3.
REKLAMA
Zobacz wideo Wojciech Szczęsny skończony w Barcelonie?!
Tak Hiszpanie podsumowali zwycięstwo Sabalenki z Paulą Badosą. Nie ma wątpliwości
Liderka światowego rankingu udowodniła jednak klasę podczas czwartkowego półfinału. Zmierzyła się ze swoją najlepszą przyjaciółką Paulą Badosą, która już w drugim gemie zanotowała przełamanie i prowadziła 2:0. Od tamtej pory Białorusinka zaczęła jednak grać tak, jak nas do tego przyzwyczaiła w ostatnich miesiącach - czyli skutecznie. Ostatecznie mecz trwał 86 minut i zakończył się rezultatem 6:4, 6:2.
"Pomógł jej znacznie serwis - mocny, płaski, dzięki czemu Hiszpanka miała spore kłopoty z odegraniem returnu. Sabalenka nie popełnia już tylu podwójnych błędów serwisowych, z powodu których myślała choćby o zakończeniu kariery. Ten element stanowi dziś mocny argument w jej grze" - relacjonował Dominik Senkowski ze Sport.pl, dodając, iż gra Białorusinki była wielokrotnie po prostu zbyt szybka dla rywalki. Tuż po zakończeniu spotkania obszernie rozpisały się również hiszpańskie media.
"Sabalenka bezlitośnie pożarła waleczną Badosę" - przekazał portal Punto de Break. "Białorusinka pokazała najlepszą wersję w niekorzystnych warunkach na Rod Laver Arena. Nie ma co jednak krytykować Badosy, która kończy imprezę z podniesioną głową" - czytamy. Zwrócono uwagę właśnie na warunki atmosferyczne, które w dużym stopniu miały sprzyjać agresywnej grze liderki rankingu.
Zaznaczono, iż Sabalenka buduje wyjątkowy i trudny do powtórzenia wynik. Mało tego, dziennikarze przyznają, iż na ten moment niemożliwe jest sprawienie problemów Białorusince, która wywołuje ogromny stres wśród rywalek. Portal OptaAce zdradził, iż zwycięstwo nad Badosą pozwoliło 26-latce ustanowić kilka rekordów. Między innymi jest trzecią po Serenie Williams i Idze Świątek zawodniczką, która wygrała ponad 20 meczów z rzędu w jednym turnieju Wielkiego Szlema.
"Za dużo Sabalenki choćby jak na dobrą wersję Badosy" - pisze "Marca". Podkreślono, iż podczas serwisów prawa ręka Białorusinka "poruszała się" ze średnią prędkością 128 km/h i nie dało się jej powstrzymać "nawet tarczą". Dziennik "Sport" oznajmił, iż "hegemonia Sabalenki kładzie kres marzeniom Badosy". Dodatkowo nazwano obrończynię tytułu "królową Australii".
Teraz Białorusinka oczekuje już na zwyciężczynię meczu między Igą Świątek a Madison Keys.