Iga Świątek pewnie zmierzała po pierwszy tytuł wielkoszlemowy w Australii. W drodze do półfinału straciła zaledwie 14 gemów. Dominowała na korcie i ekspresowo rozprawiała się z rywalkami. Eksperci ostrzegali jednak, iż w starciu z Madison Keys tak łatwo może nie być. - Amerykanka ma perfekcyjną okazję, by zranić Świątek na szybkim i twardym korcie - podkreślał Mats Wilander. I faktycznie tak się stało. Czwartkowy mecz wiele kosztował Polkę, szczególnie psychicznie.
REKLAMA
Zobacz wideo Dlaczego Iga Świątek nie mogła grać? "W tenisie są równi i równiejsi"
Iga Świątek była załamana. Wim Fissette starał się ją pocieszyć
Świątek wygrała pierwszego, bardzo wyrównanego seta - 7:5. Tylko iż w drugiej partii jej gra całkowicie się posypała. Na dodatek nie potrafiła utrzymać nerwów na wodzy i popełniała proste błędy, co zaowocowało jedynie jednym wygranym gemem (1:6). O losach meczu zadecydowała trzecia, znów bardzo wyrównana partia. Polka miała choćby piłkę meczową, ale ostatecznie jej nie wykorzystała i to Keys po tie-breaku triumfowała (10-8).
Porażka była sporym ciosem dla Świątek. Świadczy o tym m.in. jej zachowanie i to już kilkanaście minut po zakończeniu spotkania. Organizatorzy Australian Open prowadzili na YouTube transmisję live zza kulis, na której uchwycili spacerującą po obiektach tenisowych Polkę. Ta wciąż była podminowana, co pokazywała postawą ciała, a także łzami, które spływały po jej policzkach.
Zobacz też: Tak Hiszpanie nazwali Sabalenkę po półfinale Australian Open. Zero złudzeń.
Wcześniej zarejestrowano też moment jej spotkania z Wimem Fissette. Jak na jej porażkę zareagował szkoleniowiec? Wydaje się, iż najlepiej, jak mógł w tej trudnej sytuacji. Po prostu objął Świątek, kilkukrotnie poklepując ją po plecach. Widać było, iż coś do niej mówi, ale mikrofony nie wychwyciły dźwięku. Belg ewidentnie chciał dodać jej otuchy i podnieść ją na duchu. Wcześniej starała się to zrobić Daria Abramowicz, która przyszła razem ze Świątek do trenera.
Porażka nie pozwoli Świątek odzyskać miana pierwszej rakiety świata, ale zbliży się do Sabalenki
Porażka Polki w półfinale Australian Open, przy jednoczesnym awansie Aryny Sabalenki do finału oznacza, iż nasza rodaczka nie odzyska prowadzenia w rankingu WTA już w styczniu. Pozostanie na drugiej lokacie, ale nieco zniweluje stratę do Białorusinki. Przed turniejem w Melbourne wynosiła ponad 1500 punktów, a teraz w najgorszym dla 23-latki scenariuszu - kiedy to Sabalenka zgarnie tytuł - będzie oscylować w granicach niespełna 1000 "oczek", a w najlepszym mniej więcej 200 punktów.