Tai Woffinden może pozostać w Texom Stali Rzeszów na dłużej. Jak udało się ustalić, obie strony są zainteresowane kontynuacją współpracy, a rozmowy dotyczące nowego kontraktu już się rozpoczęły. To wyraźny sygnał, iż trzykrotny mistrz świata docenia zaufanie, jakim obdarzył go klub z Podkarpacia.
Choć sezon 2025 miał być dla Woffindena nowym otwarciem, jego historia z rzeszowskim klubem rozpoczęła się w dramatycznych okolicznościach. Podczas jednego z marcowych sparingów Brytyjczyk doznał bardzo poważnej kontuzji, która całkowicie wykluczyła go z udziału w rozgrywkach. Jak się okazało, czeka go długa i żmudna rehabilitacja, a powrót na tor w tym roku jest niemal wykluczony.
Mimo tego pechowego początku Texom Stal Rzeszów nie zostawiła swojego zawodnika samemu sobie. Klub zdecydował się wypłacić Woffindenowi pełne wynagrodzenie zgodnie z zapisami kontraktu – choć nie miał takiego obowiązku – a także aktywnie wspiera go w procesie powrotu do zdrowia. To gest, który nie przeszedł bez echa. Jak nieoficjalnie wiadomo, nowy kontrakt ma być właśnie formą odwzajemnienia tego zaufania.
Heroiczna walka o powrót do zdrowia
Woffinden w ostatnim czasie opowiedział o swojej walce z kontuzją, której skala była wręcz porażająca. Zawodnik doznał m.in. podwójnego złamania prawej kości udowej (zespalanej śrubami), złamania kręgu TH9 (połączonego płytą i śrubami z TH8 i TH10), złamania prawej kości ramiennej, zwichnięcia i zmiażdżenia prawego łokcia, złamania aż 12 żeber i przebicia płuca, złamania lewej łopatki oraz zwichnięcia lewego barku.
– Wszystko idzie naprawdę świetnie. Jako człowiek, który zawsze chce więcej, nigdy nie jestem w pełni zadowolony z tego, gdzie aktualnie jestem. Ale potem siadam, patrzę z dystansem i uświadamiam sobie, iż w porównaniu z innymi w podobnej sytuacji jestem bardzo daleko do przodu – przyznał niedawno w jednym z wywiadów.
Choć wciąż walczy z ograniczeniami ruchomości barku, jego postępy są imponujące. Na przeszkodzie do dalszego progresu stoi m.in. stan kości ramiennej, z której po upadku usunięto aż 27 odłamków. Woffinden współpracuje z fizjoterapeutą Eliaszem Zientarą z Wrocławia i stara się maksymalnie wykorzystać każdą szansę na regenerację.
Nie odwrócił się od żużla
Mimo przejścia przez prawdziwe piekło, Tai Woffinden nie obraził się na czarny sport. Wręcz przeciwnie – przez cały czas żyje speedwayem. Regularnie możemy go spotkać na stadionie we Wrocławiu przy okazji meczów Betard Sparty, a ostatnio pojawił się także w Rzeszowie, by pokazać się swojej publiczności i okazać wsparcie kolegom z drużyny.
Dla zawodnika, który w przeszłości święcił triumfy na światowych torach, to nowy etap. Czy przyszłość zwiąże na dłużej z Texom Stalą? Wszystko wskazuje na to, iż tak – a kibice w Rzeszowie mają nadzieję, iż niedługo zobaczą go nie tylko na trybunach, ale i na torze, znów walczącego o wielkie cele.

