Miralem Pjanić od niedawna uchodzi za największego piłkarskiego hipokrytę. Jeszcze we wrześniu 2022 r. otwarcie przeciwstawiał się, by jego reprezentacja Bośni i Hercegowiny zagrała towarzyski mecz z Rosją. - Słyszałem o decyzji federacji. Znają moje stanowisko. Ludzie dzwonili do mnie i pytali, co myślę o takim meczu. Powiedziałem wszystko, co myślałem, a potem zaskoczyła mnie odwrotna decyzja - mówił bośniackim mediom, gdy jeszcze do spotkania miało dojść (ostatecznie się nie odbyło - przyp. red.). Dwa lata później gra z Rosjanami nagle przestała mu przeszkadzać i postanowił dołączyć do... powiązanego z tamtejszą armią CSKA Moskwa.
REKLAMA
Zobacz wideo Jak zmienili się Lewandowski, Szczęsny i Błaszczykowski? Niezwykła Metamorfoza!
Tym skończył się transfer Pjanicia do Rosji. Piłkarz zdecydował
Były pomocnik FC Barcelony, AS Romy czy Juventusu podpisał kontrakt z rosyjskim klubem we wrześniu ubiegłego roku jako wolny agent, mimo iż wojna w Ukrainie przez cały czas się nie zakończyła. Podczas uroczystej prezentacji wjechał choćby na stadion CSKA na... białym koniu. Wejście do nowego zespołu miał zatem naprawdę spektakularne. Problem w tym, iż równie widowiskowo nie prezentował się na murawie. W dotychczas rozegranych siedmiu meczach ligi rosyjskiej i czterech krajowego pucharu nie strzelił ani jednego gola i zaliczył tylko jedną asystę.
Transfer 34-letniej gwiazdy okazał się więc sporym niewypałem. W rosyjskich mediach rozpoczęły się więc spekulacje, czy Pjanić nie odejdzie z CSKA jeszcze tej zimy. W grę miały wchodzić przenosiny do cypryjskiego Arisu Limassol. Przełomowe wieści ws. przyszłości Bośniaka przekazał jednak portal VseProSport.
Jego zdaniem pogłoski o transferze są nieprawdziwe. Sam Pjanić planuje, by CSKA Moskwa było ostatnim klubem w jego profesjonalnej karierze. I tu rodzi się pytanie, czy tym samym nie zamierza jej gwałtownie zakończyć. Kontrakt Pjanicia z CSKA obowiązuje do 30 czerwca 2025 r., a przy jego dyspozycji nie wydaje się, by klub zechciał przedłużyć umowę.