
Marcin Szołtysik wyjaśnia, czym było spowodowane poddanie się w 1. sekundzie na gali Babilon MMA 54. Szokująca przyczyna.
Babilon MMA 54 w Grudziądzu dostarczyło kibicom dużych emocji i kilku głośnych momentów. W walce wieczoru Rafał Błachuta gwałtownie poddał Krystiana Szczęsnego, jednak ze względu na przekroczenie limitu wagowego nie zdobył pasa. Największe poruszenie wywołała sytuacja z Marcinem Szołtysikiem, który poddał się już w pierwszej sekundzie pojedynku. Galę urozmaiciły także efektowne nokauty i poddania, więc fani mogli zobaczyć sporo widowiskowych skończeń.
Wracając jednak do Szołtysika, to zmierzył się on z Jackiem Kujtkowskim, choć „zmierzył” to za dużo powiedziane. Jak tylko wybrzmiał gong, Marcin odklepał w matę, co spotkało się z niemałym zaskoczeniem. Po chwili, widząc, iż sędzia wpadł w konsternację, a jego rywal rusza z pięściami – powtórzył to, a po chwili przeprosił Kujtkowskiego.
Absurd scenes at Babilon in Poland pic.twitter.com/5juujHL7Bq
— Matysek (@Matysek88) September 27, 2025ZOBACZ TAKŻE: Wielka zadyma po walce legendy UFC w boksie. Uderzał głową, a po dyskwalifikacji sam został znokautowany [WIDEO]
Dlaczego zawodnik zdecydował się na taki ruch? Dowiedzieć się możemy z jego relacji w serwisie Instagram, na której znalazło się następujące oświadczenie:
Wyszedłem do oktagonu i od razu poddałem walkę. To nie była słabość – to był mój świadomy bunt. Bunt przeciwko kłamcom i manipulatorom, którzy podają się za mój sztab, a w rzeczywistości traktują zawodników jak narzędzia do własnych zysków. Od początku celowo nie wspierali mnie w przygotowaniach – chcieli, żebym był niegotowy i łatwo wymienialny. Dla nich nie liczy się sport, pasja ani poświęcenie – liczy się tylko kasa i układy. Próbowali zrobić ze mnie „mięso armatnie”, tak jak wcześniej zrobili to z innymi. Nie pozwolę na to. Mój rywal nie ma z tym nic wspólnego – ma mój pełen szacunek. W oktagonie przeprosiłem go osobiście, bo tak trzeba postępować wobec prawdziwego wojownika. Przepraszam też kibiców – serce mi pęka i łzy cisną się do oczu, ale nie mogłem postąpić inaczej. Godność i honor są ponad wszystkim. To był mój krzyk sprzeciwu wobec kłamstwa, manipulacji i wykorzystywania sportowców. Nie dam się sprzedać. Dosyć tego.

Sytuacja brzmi absolutnie skandalicznie, natomiast na tę chwilę nie znamy wersji drugiej strony, tj. sztabu. Niewykluczone jednak, iż mamy tutaj do czynienia z czymś haniebnym, czym z pewnością jest potencjalne wystawianie kogoś jako „mięso armatnie” dla własnych korzyści.