Szokujące słowa Kubery! Jeździł ze złamaną ręką

speedwaynews.pl 8 godzin temu

Zagorzała dyskusja

Gdy pod koniec marca w Krośnie fatalnie wyglądający wypadek zanotował Tai Woffinden, to jak boomerang wróciła dyskusja o bezpieczeństwie w żużlu. Zawodnicy wyszli z inicjatywą, aby na wszystkich torach wkopać poprawnie dmuchane bandy, by się nie podnosiły w momencie upadku. Jednak na niektórych torach nie były one odpowiednio wkopane i kilka sparingów z tego powodu zostało odwołanych. Kulminacją tych dyskusji były eliminacje IMP w Poznaniu, gdy Janusz Kołodziej, Tobiasz Musielak i Norbert Krakowiak odmówili jazdy ze względu na źle wkopane bandy. Spotkali się ze sporą krytyką takiej decyzji, ale jak się potem okazało, to oni mieli rację w tym proteście.

W tej samej dyskusji przewijał się argument jazdy żużlowców z kontuzjami. Bowiem oczekują oni (oczywiście bardzo słusznie) jak najbezpieczniejszych warunków do uprawiania czarnego sportu, jednak oni sami nieraz startują z urazami. Tak było choćby w przypadku Oskara Fajfera, gdy ten jechał dalej, pomimo zgłaszania sporego bólu, a koronnym przykładem tego była sytuacja z czerwcowego meczu pomiędzy Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa i Innpro ROW-em Rybnik. W biegu dziewiątym pojedynku w Rybniku na tor upadli Piotr Pawlicki i Mads Hansen. Polak został przetransportowany do szpitala, a Hansen wyjechał jeszcze na tor w powtórce. Wyglądał w tym wyścigu całkiem dobrze, ale więcej na torze się nie pojawił. Jak się potem okazało, doszło wtedy u niego do złamania kręgosłupa.

Kubera jeździł ze złamaniem

Jak się okazało, również i Dominik Kubera jeździł ze złamaną ręką. Do urazu doszło podczas rundy IMP w Ostrowie Wielkopolskim. Zawodnik lubelskiego klubu jechał na drugiej pozycji, jednak bardzo mocno podniosło jadącego obok niego Bartosza Zmarzlika, przez co ten ściął przednie koło swojego klubowego kolegi. Kuberze nic poważnego się nie stało i wystąpił w powtórce biegu finałowego, gdzie zajął drugie miejsce. Dwudziestosześciolatek przed kamerami Eleven Sports wyjawił, iż podczas tego upadku doszło u niego do złamania ręki.

– Były pojedyncze, dobre turnieje, chociażby jak IMP w Toruniu, w Ostrowie, gdzie złamałem rękę. W sumie nigdy tego nie mówiłem, pomimo iż też nie powinienem, ale jeździłem z kontuzją. Miałem złamaną kość tutaj prawej ręki. Wyrostek tutaj jakby złamany, tak ucięty. Teraz dopiero zdrowotnie dochodzę do siebie, iż ta ręka mnie przestaje boleć. Nie będę tu zwalał na rękę, po prostu wyniki nie były takie, jak tego chciałem – wyjawił w rozmowie z Tomaszem Lorkiem.

Dominik Kubera


Idź do oryginalnego materiału