Szczere wyznanie byłego reprezentanta Polski. „Ta decyzja prawie zgasiła ogień”

3 godzin temu
Zdjęcie: Reprezentacja Polski Źródło: Newspix.pl / Piotr Kucza


Łukasz Szukała był jednym z obrońców, który za kadencji Adama Nawałki przyczynił się do awansu Polski na Euro 2016. Stoper zagrał w dziewięciu z dziesięciu spotkań w eliminacjach do tego turnieju. Po latach opowiedział, co czuł, gdy selekcjoner zabrał go na mistrzostwa.


Szukała był również podstawowym zawodnikiem w historycznym meczu z Niemcami, który zakończył się wynikiem 2:0 dla Polski. 11 października obchodziliśmy 10-lecie tego pierwszego zwycięstwa nad naszymi zachodnimi sąsiadami, którzy byli świeżo upieczonymi mistrzami świata.


Pechowiec Łukasz Szukała


W wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" Onet Łukasz Szukała opowiedział, jak wspomina tamten okres, kiedy był zawodnikiem reprezentacji Polski. – Udało mi się choćby zdobyć bramkę. Przeciwko Gibraltarowi wyskoczyłem na wysokość trzeciego piętra i strzeliłem swojego jedynego gola dla kadry. Największego pecha miałem natomiast po domowym zwycięstwie z Irlandią. Awansowaliśmy na mistrzostwa, na stadionie trwała impreza, lał się szampan, do szatni zajrzał choćby prezydent. To był moment, o którym marzy każdy zawodnik. Ja w tym czasie… marzyłem o sikaniu – wyznał.


– Wytypowano mnie do kontroli antydopingowej i kiedy koledzy celebrowali, piłem piątą butelkę wody. Ale nic nie chciało polecieć. Przez to nie ma mnie na pamiątkowym zdjęciu zrobionym w szatni. To był zresztą drugi raz, gdy los zagrał mi na nosie. Identycznie było po awansie do Ligi Mistrzów, też w Warszawie, ale na stadionie Legii. Koledzy ze Steuay tańczyli, a ja czekałem na siusiu. Chociaż wtedy przynajmniej dostałem piwo, bo na Narodowym dali tylko wodę – dodał. Szczere wyznanie byłego reprezentanta: Przez kolejny miesiąc wypijałem butelkę wina


Łukasz Szukała ostatecznie nie pojechał na mistrzostwa Europy. Adam Nawałka wybrał innych stoperów, w tym Michała Pazdana, który przez kibiców został wówczas okrzyknięty "ministrem obrony narodowej". -Pamiętam tamten telefon od Adama Nawałki. Siedziałem w pokoju na zgrupowaniu Osmanlisporu. "Rozegrałeś zbyt mało meczów, oczekuję od obrońcy więcej. Niestety nie powołam cię na obóz. Pracuj dalej, jeszcze się zobaczymy" – zrelacjonował.


– Zrobiłem się blady jak ściana. Ręce zaczęły mi się trząść. Załamałem się. Przez kolejny miesiąc co wieczór wypijałem butelkę czerwonego wina, inaczej nie mógłbym zasnąć – kontynuował.


W tamtym sezonie Łukasz Szukała nie grał wiele w klubie, rozegrał wówczas 10 spotkań w barwach Osmanlispor FK. Defensor zdradził, co usłyszał od jednego z kolegów. "Nie ciesz się, słyszałem przed chwilą, jak trener mówił innemu stoperowi, żeby się szykował, bo ty i tak wrócisz na ławkę" – mówił.


– Tamten obrońca miał szansę jechać na mistrzostwa i nasz szkoleniowiec, także Turek, zamierzał mu pomóc. Tydzień później nie zagrałem. Myślę, iż zabrakło mi trzech, może czterech spotkań i Nawałka podjąłby inną decyzję – podkreślił. Łukasz Szukała ma żal do Adama Nawałki?


Na pytanie, czy ma żal do Adama Nawałki za to, iż go nie powołał, piłkarz odparł: – Powinienem znaleźć się na szerokiej liście. Wtedy mógłby się przekonać, czy jestem w formie. Rozmowa, podczas której powiedział, iż nie pojadę na turniej, była naszą ostatnią – przyznał.


– Dopiero niedawno moja żona zorganizowała mi na 40. urodziny film, na którym różni ludzie składali życzenia. Było tam też nagranie od Nawałki. Napisałem mu później wiadomość, podziękowałem. Minęło tyle czasu, iż złość przeszła. Poza tym reprezentacja osiągnęła na Euro sukces, więc Nawałka miał rację. Ale przez kilka lat bolało jak cholera. Miałem traumę. Teraz mogę przyznać, iż jego decyzja prawie zgasiła mój piłkarski ogień. Także z tego powodu przestałem rozmawiać z mediami – zakończył.
Idź do oryginalnego materiału