Szalony plan piłkarza za 70 mln. Chce zmienić dyscyplinę sportu

2 godzin temu
Mychajło Mudryk jako piłkarz został zawieszony za stosowanie środków dopingujących i najwyraźniej pogodził się z tym, iż już więcej nie założy na mecz koszulki Chelsea. Jednak Ukrainiec nie zrezygnował całkowicie ze sportu, a hiszpańska "Marca" donosi, iż planuje wziąć udział w igrzyskach olimpijskich w Los Angeles. Jaką dyscyplinę upatrzył sobie 24-latek?
Mudryk na Stamford Bridge trafił w styczniu 2023 roku. Wówczas wydawało się, iż Chelsea pozyskała jeden z największych talentów w Europie, a wydane na niego 70 milionów euro plus bonusy to kwota, która zwróci się w postaci kolejnych bramek i asyst zdobytych przez przebojowego lewoskrzydłowego. Stało się zupełnie odwrotnie. Piłkarz dziś jest określany jako jedna z największych wtop transferowych w historii "The Blues". Blisko dwa lata jego gry były rozczarowujące. Na domiar złego w grudniu 2024 roku został zawieszony po tym, jak test antydopingowy wykrył niedozwolone substancje w jego organizmie.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki "boiskowym" synem Urbana? "Miałem z nim wyjątkową relację w Legii"


Z boiska na bieżnię. Mudryk planuje start w Los Angeles
Zawieszony piłkarz nie trenuje z Chelsea, jednak nie znaczy to, iż zupełnie rozstał się ze sportem. Jak informuje hiszpańska "Marca": "Z dala od medialnego zainteresowania Premier League, Mudryk trenuje z narodową reprezentacją sprinterów pod okiem byłych olimpijczyków. W kraju o długiej tradycji lekkoatletycznej potencjał fizyczny Mudryka nie pozostał niezauważony".


Czy taka zmiana dyscypliny sportu może się udać? Mudryk z pewnością ma potencjał do biegów sprinterskich. Choć na boisku w barwach Chelsea można było mu wiele zarzucić, to zawsze imponował pod względem szybkości poruszania się po murawie. Kiedy w 2023 roku debiutował w barwach Chelsea podczas meczu z Liverpoolem, na przywitanie się z Premier League osiągnął w biegu maksymalną prędkości 36,67 kilometrów na godzinę. Okazało się, iż był to najlepszy wynik sezonu w całych rozgrywkach.


Oczywiście czołowi sprinterzy świata biegają jeszcze szybciej. Podczas finału igrzysk olimpijskich w Paryżu Noah Lyles, który wywalczył złoto, osiągnął maksymalną prędkość 43.6 km/h. Jednak mowa o w tej chwili najszybszym człowieku na świecie, który w tym roku został mistrzem świata, trenuje sprinty wiele lat, a pomiar jego prędkości dokonywany jest na bieżni, nie murawie. Kto wie, być może Mudryk po odpowiednim treningu miałby szansę nawiązać rywalizację z najlepszymi.
Zanim jednak do tego dojdzie, Ukrainiec musi w ogóle dostać się do Los Angeles. W tym celu musi spełnić minimalne wymagania, które przed igrzyskami określi World Athletics, a także wygrać krajowe kwalifikacje w sprincie.
Idź do oryginalnego materiału