- Mój ostatni sezon w NBA rozegram ze swoim synem. W tym momencie nie chodzi o pieniądze - powiedział LeBron James na łamach "The Athletic" w 2022 r. Tamta zapowiedź realizuje się obecnie. W październiku zeszłego roku po raz pierwszy w historii gwiazdor Los Angeles Lakers wyszedł na parkiet NBA razem ze swoim synem Bronnym. Działo się to w spotkaniu z Phoenix Suns dokładnie w dniu 20. urodzin juniora. Jeszcze zanim Bronny zadebiutował w NBA, kibice wiązali z nim ogromne oczekiwania. Jego występy przynosiły jednak spore rozczarowanie... aż do teraz.
REKLAMA
Zobacz wideo Jak skoczkowie narciarscy oszukują? Szokujące triki i kontrowersje!
To może być punkt zwrotny w karierze Bronny'ego Jamesa. Zaskoczył wszystkich
Bronny James w swoim pierwszym sezonie wypada dość blado. W dotychczasowych spotkaniach zdobywał średnio 2,3 punktu na mecz, oddając zaledwie 35,4 proc. skutecznych rzutów z gry. Statystyki zatem nie powalały. Wręcz przeciwnie - kibice Los Angeles Lakers zaczynali mieć wątpliwości, czy Bronny rzeczywiście zasługuje na grę w ich klubie. W końcu jednak doszło do przełomu.
W nocy z czwartku na piątek polskiego czasu Los Angeles Lakers grali we własnej hali z Milwaukee Bucks, a Bronny James wspólnie z Daltonem Knechtem był najlepiej punktującym zawodnikiem gospodarzy. W sumie rzucił 17 punktów, miał trzy zbiórki, pięć asyst i jeden blok. Tym sposobem ustanowił własny rekord kariery.
Bronny James nagle wystrzelił. Czegoś takiego nie było od czasów Magica Johnsona
Liczby wyglądały zatem imponująco. Jak podał na platformie X profil StatMamba, Bronny stał się "najmłodszym debiutantem Lakersów, który osiągnął tak dobre wyniki w jednym meczu od czasów Magica Johnsona (1979)". Skąd nagle taki przełom?
Otóż Los Angeles Lakers zagrało w tym meczu w mocno rezerwowym składzie. Szansę dostali głównie młodzi zawodnicy, a podstawowi odpoczywali. Wśród nich był również ojciec Bronny'ego - LeBron, który oklaskiwał syna z trybun. Dla drużyny z Kalifornii nie skończyło się to jednak dobrze. Lakersi przegrali 89:118. Nie mniej Bronny wykorzystał okazję. Na parkiecie spędził aż 30 minut, a indywidualnie spisał się wybornie.