Po niespodziewanej porażce Aryny Sabalenki z Jekatieriną Aleksandrową, Iga Świątek stała się zdecydowaną faworytką do końcowego zwycięstwa w turnieju WTA w Dosze. Polska tenisistka w 1/8 finału trafiła na Lindę Noskovą. Można było spodziewać się jej wygranej, choć trzeba było pamiętać, iż w zeszłym roku Czeszka potrafiła sprawić niespodziankę i wygrać ze Świątek w Australian Open.
REKLAMA
Zobacz wideo Cristiano Ronaldo: Najlepszy w historii jestem ja
Świetny mecz Świątek - Noskova. Wielkie widowisko w Dosze. "Nie da się tak grać w nieskończoność"
Idze Świątek mógł się przypomnieć tamten mecz, bo Noskova od początku sprawiała jej ogromne problemy. Pierwszy set był niezwykle wyrównany. Do jego rozstrzygnięcia potrzebny był tie-break, w którym Polka poniosła bolesną porażkę 1:7. W drugim secie kibice wciąż byli świadkami tenisa na najwyższym poziomie. Czeszka nie odpuszczała, ale w pewnym momencie to polskiej tenisistce udało się zyskać przewagę. Świątek wygrała go 6:4.
Ostateczne rozstrzygnięcie przyniósł więc dopiero trzeci set. Nie było łatwo, ale Iga Świątek w końcu poradziła sobie z Czeszką i wygrała 6:4. Całe spotkanie skończyło się więc zwycięstwem Polki 6:7(1), 6:4, 6:4.
- Każdy mecz z Lindą jest bardzo trudny i ten nie był wyjątkiem. Jestem dumna, iż do końca meczu grałam solidnie, a to nie było łatwe z jej perfekcyjnym serwisem - stwierdziła Iga Świątek tuż po zakończeniu spotkania.
- Jelena jest doświadczoną zawodniczką i musisz grać na 100 procent, o ile chcesz wygrać. Użyję tego doświadczenia, ale to nie będzie łatwy mecz - powiedziała o czekającym ją spotkaniu z Jeleną Rybakiną.
- Na pewno nie jestem dumna z tego, iż w pierwszym secie krzyczałam na siebie i narzekałam na wszystko. Długo zajęło mi pozbycie się tego i skupienie na pracy, ale z drugiej strony - z serwisem Lindy czułam się bezradnie, bo serwowała naprawdę fantastycznie. Czasami wręcz nie dotykałam piłki przez dwie minuty, bo serwowała za dobrze. Było to wymagające i frustrujące, bo za bardzo nie mogłam nic na to poradzić, ale cieszę się, iż docisnęłam w drugim i trzecim secie, bo wiedziałam, iż nie da się tak grać w nieskończoność, iż pojawią się szanse - powiedziała następnie Iga Świątek w rozmowie z Canal+.
- Nie jest łatwo grać w takiej sytuacji, bo jestem zawodniczką, która lubi coś zrobić na korcie, a nie miałam czasami okazji, ale nie pozostało mi nic innego jak robić swoje, skoncentrować się na sobie i czekać czy da mi wejść w mecz, czy nie - dodała.
Teraz przed Igą Świątek ćwierćfinał turnieju WTA w Dosze. W nim Polka zagra z Jeleną Rybakiną. Ostatnio dziennikarze "New York Times" ujawnili wstrząsające kulisy dotyczące zawieszenia jej trenera - Stefano Vukova.