Świątek trafiła na czarnego konia AO. Aż niewiarygodne, iż ona gra w tenisa

3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Kim Kyung-hoon


Rebecca Sramkova, rywalka Igi Świątek w drugiej rundzie Australian Open, musiała przejść długą drogę, by mierzyć się ze światową czołówką. Urodziła się z chorobą genetyczną, a gdy miała 18 lat, ojciec wyrzucił ją z domu. Teraz Słowaczka chce pójść drogą Lindy Noskovej z zeszłorocznej edycji Australian Open i wyeliminować Polkę. - Sramkova raczej nie będzie miała zbyt wiele respektu dla Świątek - mówi nam jeden ze słowackich dziennikarzy.
Historia pokazuje, iż w tenisa można grać, żyjąc z pewnymi ograniczeniami. W 2019 r. Andy Murray przeszedł operację wstawienia endoprotezy biodra, czego efektem był metalowy implant w kości udowej i sztuczna panewka w kości biodrowej. Przez kilka lat Jerzy Janowicz grał na kortach ATP w soczewkach kontaktowych ze względu na astygmatyzm, ale później przeszedł operację korekty wzroku. Z kolei Caroline Wozniacki wróciła do gry po reumatoidalnym zapaleniu stawów, choć na początku wydawało jej się, iż ta choroba dotyczy tylko ludzi starszych.

REKLAMA







Zobacz wideo Dlaczego Iga Świątek nie mogła grać? "W tenisie są równi i równiejsi"









Czytaj także:


Co za mecz w Australian Open! I to w drabince Świątek. Szaleństwo



Nieco inna historia wiąże się z 28-letnią Rebekką Sramkovą (46. WTA), z którą w drugiej rundzie Australian Open zagra Iga Świątek (2. WTA).
Sramkova urodziła się z chorobą genetyczną, przez którą praktycznie nie widzi na lewe oko. W dzieciństwie przebierała soczewicę, by pobudzić oko do pracy, a grę w tenisa zalecił jej jeden z lekarzy, by trenować oczy. Sramkova próbowała grać w tenisa w soczewkach, ale to jej nie pomagało, a same soczewki były dla niej niewygodne.
"Ta niepełnosprawność sprawia, iż kariera w tym sporcie byłaby niezwykle trudna, jeżeli nie prawie niemożliwa, dla kogokolwiek innego" - pisał serwis Tennis World USA. Sramkova pokazała, iż dla niej nie ma słowa "niemożliwe".
Słowaczka miała też sporo innych problemów ze zdrowiem. W 2017 r. nie grała przez blisko 12 miesięcy przez kłopoty z plecami, później miała uraz ramienia i mięśni brzucha. A to nie koniec. - W 2022 r. złamałam nogę. Moja kość była w trzech kawałkach, a lekarze usunęli dwa z nich. Potrzebowałam trzech miesięcy, by wrócić do gry. Nie życzę tego choćby najgorszemu wrogowi - mówiła Sramkova, cytowana przez stronę WTA.



W cyklu WTA debiutowała w 2017 r., ale największe sukcesy odniosła dopiero w zeszłym sezonie. Wtedy wygrała turniej WTA 250 w Hua Hin, a także dotarła do finałów w Monastyrze i Nanchang. - Jak tylko zaczęłyśmy wspólnie grać, to pomyślałam: wow, ona gra niesamowicie szybko. To zupełnie inna generacja - mówiła Daniela Hantuchova, była słowacka tenisistka w 2016 r., wieszcząc swojej rodaczce wielką karierę. Ale droga do czołówki WTA zajęła Sramkovej lata.






Czytaj także:


Wieść gruchnęła w środku nocy. Nagła zmiana w drabince Świątek!



Ojciec wyrzucił 18-latkę z domu. "Jadłam ryż przez trzy miesiące"
Na samym początku w karierze Sramkovej pomagał ojciec Jozef, który był też jej pierwszym trenerem. Zaciągnął pożyczkę w wysokości 130 tys. euro, by pomóc córce. W Petržalce - największej dzielnicy Bratysławy i na środku osiedla - Jozef zbudował korty tenisowe z każdym rodzajem nawierzchni. Ojciec Sramkovej był projektantem, rzeźbiarzem, jubilerem i byłym tenisistą stołowym. Jednak jego relacje z córką zakończyły się, gdy Rebecca ukończyła 18. rok życia.
- W okresie dojrzewania zdarzyło się kilka rzeczy, które, gdybym o nich powiedziała, zaskoczyłyby wiele osób. Ojciec wyrzucił mnie z domu i musiałam stanąć na nogi, nie mając pieniędzy. To cud, iż byłam w stanie o siebie zadbać, nie mając grosza przy duszy. Tata był przekonany, iż nie dam rady, iż wrócę i będę żebrać, błagać go o powrót - mówiła Sramkova w podcaście Sportnet. Przez trzy miesiące jadła tylko ryż, bo nie było jej stać na jedzenie czy opłacenie trenera.
Co było powodem konfliktu Sramkovej z ojcem Jozefem? Słowackie media podają, iż chodziło o związek tenisistki z Petrem Likerem, trenerem kajakarstwa szybkiego, który był od niej o 12 lat starszy. - Ciężko patrzeć na to, jak ktoś ją tak tresuje. Na próżno ostrzegaliśmy ją przed tym. Musiałem to z siebie wyrzucić - stwierdził Jozef w jednym z wywiadów.



Po wygraniu turnieju w Hua Hin Sramkova zadedykowała swój sukces dziadkowi, który jako jedyny był po jej stronie przy okazji rodzinnych konfliktów. Teraz Słowaczka nie ma kontaktu z ojcem i skupia się jedynie na grze w tenisa.
A do rodzinnych problemów sprzed dekady podchodzi już z dystansem - zażartowała choćby z rodziców podczas gali w Bratysławie, gdzie otrzymała nagrodę dla najlepszej tenisistki 2024 roku. - Podobało mi się, jak rodzice 16-letniej Mii Pohankovej płakali po jej sukcesach. Moi rodzice na pewno nie będą płakać. Czy ktoś mnie zaadoptuje? - pytała tenisistka w swoim przemówieniu.






Czytaj także:


Co za mecz Hurkacza! Takiego jeszcze nie miał. Rywal nie wytrzymał



Sramkova oszukana przez byłego tenisistę. W tle… koncerty Coldplay czy Taylor Swift
W ostatnich miesiącach Sramkova była jedną z ofiar oszustwa. Słowaczkę oszukał były tenisista Ronald Gabas, który w nieuczciwy sposób pozyskiwał bilety na koncerty Coldplay i Taylor Swift, mecze Ligi Mistrzów czy spotkania mistrzostw świata w hokeju. Łącznie Gabas wyrządził szkody na pół miliona euro, a Sramkova straciła około 42 tys. euro. Tenisistka znała go z kortów tenisowych i mu zaufała. Poza tym została przez niego oszukana przy zakupie dwóch zegarków.
- Znam go osobiście od dawna. Kiedy nie zwrócił mi pieniędzy za zegarki, to usprawiedliwiał się, iż inne interesy mu nie wyszły. Nikt z nas już nie wie, gdzie leży prawda. Znam inne osoby, które oszukał. Do dziś nic nie odzyskałam, a minął ponad rok. Wymyśla wymówki, jak może mnie jakoś spłacić, przynajmniej w ratach. Zorganizowałam kilka spotkań, ale przyszedł tylko na jedno z nich, gdzie powiedział, iż na razie nie ma żadnych pieniędzy. Mam nadzieję, iż w końcu postąpi adekwatnie - przekazała Sramkova, cytowana przez serwis sport24.sk.



O aresztowaniu Gabasa poinformowała słowacka policja. "Mężczyzna został oskarżony o pranie pieniędzy i był ścigany na podstawie nakazu sądowego. To zakończenie kilkumiesięcznych działań operacyjnych mających na celu ujawnienie wysoce wyrafinowanego schematu przestępczego. Ofiary nigdy nie otrzymały biletów po ich opłaceniu" - czytamy w komunikacie służb.
Zobacz też: "Chyba wszyscy mamy jej po prostu dość". Znowu głośno o Collins
"Może być czarnym koniem". Eksperci nie mają wątpliwości
Sramkova zagra ze Świątek po raz pierwszy w karierze. Do tej pory nie świętowała zbyt wielu sukcesów przeciwko zawodniczkom z czołówki. W 2021 r. w Pradze wygrała 7:6, 3:6, 6:4 z Petrą Kvitovą jako kwalifikantka. Dwa lata później w Warszawie wyeliminowała Karolinę Muchovą (7:5, 3:6, 7:5) w drugiej rundzie.
W zeszłorocznym Billie Jean King Cup Sramkova pokonała 6:2, 7:5 Danielle Collins i pomogła Słowacji awansować do ćwierćfinału. Ostatecznie jej drużyna dotarła do finału, w którym przegrała z Włochami. Jak Sramkovą opisują nam słowaccy dziennikarze?



- Trudno mówić o ogromnym potencjale Sramkovej, bo tego, co pokazała w ostatnich sześciu miesiącach, mało kto się spodziewał. Jako młoda zawodniczka była uważana za talent, ale problemy rodzinne plus kilka kontuzji utrudniły jej start. Progres Rebekki był dramatycznie szybki od zeszłego lata. Wydaje się, iż dojrzała psychicznie. I to jest jej najmocniejsza strona - mówi Martin Prosnan z portalu sportweb.pravda.sk.
- Top 10 jest bardzo wysoko zawieszoną poprzeczką, do której docierają tylko najlepsze zawodniczki. Nie chcę umniejszać potencjałowi Sramkovej, ale ma 28 lat i przewidywałbym, iż będzie raczej na poziomie 20.-30. miejsca w rankingu. Choćby dlatego, iż do jesieni nie broni wielu punktów. Ma potencjał na to, by być czarnym koniem w dużych turniejach. Każdego roku w Wielkim Szlemie ktoś np. dochodzi do półfinału, a Rebecca jest w stanie to zrobić - stwierdził Stefan Bugan z dennikn.sk.
Sramkova weszła do czołowej pięćdziesiątki rankingu WTA w listopadzie zeszłego roku. - Wiem, iż nie będzie łatwo się utrzymać w Top 50, ale będę mogła grać w turniejach rangi WTA 250, 500 i 1000 przeciwko najlepszym zawodniczkom na świecie - mówiła. We wrześniu 2024 r. Sramkova zagrała 15 meczów w 20 dni i wygrała 13 z nich, w tym cały turniej w Hua Hin.






Czytaj także:


Roddick typuje triumfatorkę Australian Open. Wtem takie słowa o Świątek



W 2017 r. Sramkova błysnęła po raz pierwszy, gdy wygrała z Sarą Errani i Francescą Schiavone w turnieju Fed Cup. Teraz przed nią wyjątkowa okazja, by sprawdzić się na tle Świątek. Na razie przed Słowaczką długa droga, by dorównać Dominice Cibulkovej czy Danieli Hantuchovej, które zajmowały, odpowiednio, czwarte i piąte miejsce w rankingu WTA. Nasi rozmówcy nie chcą na tym etapie porównywać Sramkovej do jej rodaczek.



- Dawniej Sramkova uchodziła za przyszłość słowackiego tenisa. Nie odważyłbym się teraz porównywać jej do Cibulkovej lub Hantuchovej. Cibulkova wygrała WTA Finals, grała w finałach wielkoszlemowych. To byłoby nie fair wobec niej - tłumaczy Prosnan. - Hantuchova i Cibulkova były prawdziwymi gwiazdami, a Sramkova nie należy jeszcze do tej kategorii - mówi krótko Bugan.
To może być szansa dla Świątek. "Sama się pokonywała"
Pewnym punktem odniesienia dla Sramkovej może być postawa Lindy Noskovej z zeszłorocznej edycji Australian Open. Czeszka wygrała 3:6, 6:3, 6:4 i wyeliminowała Świątek na etapie trzeciej rundy. - Sramkova pokonała kilka bardzo dobrych zawodniczek w ostatnich miesiącach i raczej nie będzie miała zbyt wiele respektu dla Świątek - opowiada nam Prosnan.
- Iga jest zdecydowaną faworytką, ale Sramkova jest niebezpieczną zawodniczką i może zaskoczyć. Przypuszczam, iż większość przeciwniczek nie będzie zadowolona, gdy trafią na nią w turnieju - wskazuje Bugan.
Sporym echem odbiły się też słowa Jana Kukala, byłego czeskiego tenisisty, który wieszczył Sramkovej awans do czołowej dwudziestki rankingu.



- Sramkova ma doskonałą technikę, a jednocześnie porusza się pięknie i z dużą łatwością. Dzięki świetnemu przygotowaniu fizycznemu może bardzo dobrze bronić i atakować, a także chodzić do siatki. Ma to, czego potrzeba, by być w Top 20. Musi jednak poprawić wolej i pierwszy serwis. Ma taki "garbaty overhandowy" serwis, przez co niepotrzebnie wysoko wyrzuca piłkę, a potem ma niski procent pierwszego podania. Sramkova grała lepiej od Świątek w BJKC, ale tam Iga nie grała swojego najlepszego tenisa - tłumaczył Kukal.
- W przeszłości Sramkovej brakowało spokoju w wymianach. Grała w stylu "trafię albo nie trafię", choćby gdy miała wolny kort. Chciała z całych sił "zabić" piłkę i często sama się pokonywała w taki sposób. Pod okiem trenera Milana Martinca jest spokojniejsza i bardziej się kontroluje. Lepiej wybiera, kiedy podjąć ryzyko, a kiedy być cierpliwą - punktuje Prosnan.






Czytaj także:


Tak pokazali Igę Świątek na Australian Open. "Cyrk"



Rywalka Świątek nie jest popularna w ojczyźnie. "Jesteśmy kibicami sukcesów"
Ostatnie wyniki Sramkovej mogłyby sugerować, iż w Słowacji cieszy się dużą popularnością. Tak jednak nie jest, ponieważ w tym kraju najgłośniej jest o Petrze Vlhovej (narciarka alpejska) i Juraju Slafkovskym (hokeista Montreal Canadiens w NHL). Dawniej bardzo popularny był Peter Sagan.
- Słowacy lubią tenis, ale to sport numer trzy po piłce nożnej i hokeju. Może trzech-czterech na dziesięciu Słowaków by rozpoznało Sramkovą na ulicy - stwierdził Bugan. - Postęp Sramkovej to pozytywna wiadomość po wielu latach. Słowaczki osiągnęły sukces z finałem BJKC, ale artykuły na ten temat nie były u nas tak szeroko czytane, jak sukcesy Sagana, Vlhovej czy hokeistów. Daleko Sramkovej do popularności, jaką ma Iga Świątek w Polsce - mówi Prosnan.



- My, Słowacy, jesteśmy kibicami sukcesów. Kiedy Sagan był w szczytowej formie, to nagle wszyscy rozumieliśmy kolarstwo, mimo iż nie mamy tu tak silnej tradycji z tym sportem. Teraz jesteśmy bardzo narciarskim narodem z powodu Vlhovej. Oboje byli i są dla nas kimś takim, jak Adam Małysz dla was, Polaków. Jedynym sportem, którym od dawna się interesujemy, niezależnie od wyników, jest hokej. Tenisowo nie przeżywamy najlepszych czasów - podsumował Prosnan.
Być może starcie z Igą Świątek wpłynie znacząco na zwiększoną popularność Sramkovej w ojczyźnie i w sportowym mainstreamie. Mecz drugiej rundy pomiędzy tymi tenisistkami jest zaplanowany na noc ze środy na czwartek czasu polskiego. Świątek i Sramkova zagrają jako pierwsze w sesji na Rod Laver Arena. To oznacza, iż ich spotkanie rozpocznie się o 1:30.
Idź do oryginalnego materiału