Świątek przemówiła po zwycięstwie z Guo. Prosto z mostu

20 godzin temu
Bardzo solidny początek turnieju WTA 1000 w Montrealu w wykonaniu Igi Świątek. Polka nie zrobiła może Hanyu Guo tego, co Amandzie Anisimowej w finale Wimbledonu, ale i tak bardzo pewnie zwyciężyła 6:3, 6:1, awansując do III rundy kanadyjskich zmagań. Po meczu nasza reprezentantka skomentowała swój triumf w tradycyjnej rozmowie dla zwyciężczyni. Świątek ujawniła, jak przygotowywała się taktycznie do starcia z tak mało znaną rywalką.
Dla Igi Świątek występ w Montrealu był rzecz jasna pierwszym od czasu jej wielkiego zwycięstwa 6:0, 6:0 nad Amandą Anisimową w finale Wimbledonu. Polka rozpoczynała jednocześnie przygotowania do US Open. Kanadyjskie korty jak dotąd jej nie sprzyjały, bo to jeden z niewielu turniejów rangi WTA 1000, których jeszcze nigdy nie wygrała. Niezależnie czy w Montrealu, czy w Toronto (te dwa miasta co rok się zamieniają, gdy w Toronto jest ATP to w Montrealu WTA i na odwrót).


REKLAMA


Zobacz wideo To dlatego Świątek wygrała Wimbledon! Spełniła marzenie, o którym nam opowiadała


Niemniej po takim występie jak na Wimbledonie mogliśmy mieć nadzieję, iż w końcu i Kanada da się okiełznać. Pierwszą przeszkodą na drodze do tego celu dość niespodziewanie okazała się Chinka Hanyu Guo. Klasyfikowana dopiero na 259. miejscu w rankingu WTA Chinka sensacyjnie ograła w I rundzie Julię Putincewą i zapewniła sobie prawo do gry z Polką. Liczyliśmy jednak na to, iż Świątek zaskoczyć się nie da i pewnie ogra 27-latkę.


Zgodnie z wszelkimi przewidywaniami Świątek nie miała większych kłopotów z niedoświadczoną na takim poziomie Chinką. Guo co prawda postawiła się być może choćby mocniej, niż ktokolwiek by obstawiał. Udało jej się choćby na przestrzeni całego meczu dwa razy przełamać Polkę, która nie serwowała na swoim najwyższym poziomie. Nie przeszkodziło jej to jednak w pewnym zwycięstwie 6:3, 6: i awansie do III rundy.


Po zwycięskim spotkaniu Świątek zabrała głos w tradycyjnym pomeczowym wywiadzie dla zwyciężczyni. Wpierw została zapytana o to, jak przygotować się do starcia z rywalką, o której zasadniczo kilka wiadomo. - Przygotowywałam się na to spotkanie jak przed każdym innym. Widziałam, iż moja przeciwniczka zagrała świetnie w pierwszej rundzie, więc trochę informacji miałam. Wolałam się jednak skupić na sobie, na dostosowaniu się znów do kortu twardego - powiedziała Świątek.
Drugie pytanie dotyczyło aklimatyzacji po pokonaniu oceanu. - Miałam trochę czasu w świętowanie po Wimbledonie i na powrót do treningów w Warszawie. Oczywiście w innych warunkach, więc cieszę się, iż mogłam przyjechać tu wcześniej. Z każdym dniem czułam się coraz lepiej - oceniła Polka.
Idź do oryginalnego materiału