Lin Zhu wyrasta na prawdziwą sensację turnieju WTA w Ningbo. Zawodniczka, która plasuje się na 219. miejscu w rankingu, awansowała do ćwierćfinału, pokonując w pierwszej rundzie Emmę Raducanu. "Brytyjka dobrze rozpoczęła ten mecz, ale z każdym kolejnym gemem było coraz gorzej. W decydującej partii 29. rakieta świata przegrała cztery gemy z rzędu i odpadła z rywalizacji" - relacjonowaliśmy na łamach Sport.pl.
REKLAMA
Zobacz wideo
Mirra Andriejewa sensacyjnie przegrała w Ningbo
W 1/8 finału 31-latka stanęła w szranki z rozstawioną z "jedynką" - Mirrą Andriejewą. Młoda Rosjanka miała spore problemy na poprzednim turnieju WTA Wuhan. Poległa wówczas w 1/16 finału z Laurą Siegemund. "Widać było, iż Rosjanka jest wściekła na cały świat dookoła niej. Przy wyniku 1:3 i 30:40 Mirra Andriejewa popłakała się na korcie. Po nieudanej akcji nie dała rady powstrzymać emocji, zakryła oczy i zaczęła szlochać. (...) W przerwie poprosiła kogoś z obsługi, aby jej nie filmować. Wcześniej już chowała się i kładła ręcznik na głowie" - opisywaliśmy na łamach Sport.pl.
Pierwszy set starcia w Ningbo był bardzo zacięty, a o wyłonieniu zwyciężczyni zadecydowało jedno przełamanie. Była to Mirra Andriejewa, która przy wyniku 3:3 wykorzystała break pointa i ostatecznie wygrała tę partię 6:4. W ostatnim gemie Chinka miała szansę wyrównać, ale zmarnowała dwie dogodne okazje.
Drugi set rozpoczął się jeszcze lepiej dla Rosjanki. Ta gwałtownie wyszła na prowadzenie 2:0 i wydawało się, iż będzie kontrolować to spotkanie. Jednak Linz Zhu udowodniła już w starciu z Emmą Raducanu, iż łatwo się nie poddaje i to udowodniła - niemal z marszu doprowadziła do wyrównania 2:2.
Andriejewa dała radę się podnieść i wykorzystała kolejne przełamanie na 3:2, ale nie była w stanie go potwierdzić i znów tablica pokazywała remis (3:3). W końcówce więcej zimnej krwi zachowała Chinka, która w ósmym gemie po raz trzeci wykorzystała break pointy w tej partii (3:5) i ostatecznie wygrała 3:6.
Zobacz też: Niesamowity mecz Majchrzaka. Ponad 2,5-godzinny horror. Co on zrobił?!
W decydującym secie gra Mirry Andriejewej się posypała. Tym razem to Lin Zhu wyszła na prowadzenie 0:2 i kontrolowała przebieg tej partii. Ponadto w piątym gemie ograła Rosjankę do zera przy jej podaniu, co sprawiało, iż sytuacja turniejowej "jedynki" robi się coraz bardziej dramatyczna. Andriejewa dała radę tylko raz przełamać Chinkę na 2:4, a kolejne dwa gemy przegrała i odpadła z tego turnieju.
Dramatyczna sytuacja Mirry Andriejewej. Chodzi o WTA Finals
Ta niespodziewana porażka komplikuje sprawy Mirry Andriejewej, która walczyła nie tylko o kolejny tytuł, ale i kwalifikację do WTA Finals. Do tej pory pewnych występu jest siedem na osiem tenisistek - Aryna Sabalenka, Iga Świątek, Coco Gauff, Amanda Anisimova, Jessica Pegula i Madison Keys.
W decydującym turnieju tego sezonu weźmie udział osiem tenisistek, co oznacza, iż dwa miejsca są wolne. O nie rywalizowały wcześniej wspomniane Mirra Andriejewa oraz Jasmine Paolini i Jelena Rybakina, które również biorą udział w turnieju w Ningbo. Włoszka i Kazaszka rozegrają swoje mecze w środę 16 października. Pierwsza zmierzy się z Weroniką Kudiermietową, a ta druga z Dajaną Jastremską.
W rankingu WTA Race na razie siódma jest Mirra Andriejewa z dorobkiem 4 319 pkt. Ósma jest Jasmine Paolini (4 131 pkt), która wyprzedziła Jelenę Rybakinę (3 913 pkt).
Wszystko zależy od tego, jak daleko Paolini i Rybakina zajdą w tym turnieju. Tak przydzielane są punkty do rankingu WTA za udział w turnieju WTA 500:
Zwycięstwo - 470 pkt
Finał - 305 pkt
Półfinał - 185 pkt
Ćwierćfinał - 100 pkt
1/8 finału - 55 pkt
1/16 finału - 30 pkt