Świątek po meczu dowiedziała się, z kim teraz zagra. "Ona przeżyła wszystko"

1 dzień temu
Zdjęcie: Screen Canal+Sport


- Pierwszy serwis w pierwszym secie trochę utrudnił mi zadanie. (...) Cieszę się, iż pozostałam cierpliwa i spokojna i ufałam, iż ten serwis w pewnym momencie zaskoczy - powiedziała Iga Świątek po meczu z Elise Mertens.
Iga Świątek w 4. rundzie turnieju WTA 1000 w Miami! W niedzielę po południu polska tenisistka pokonała Elise Mertens 7:6(2), 6:1. W poniedziałek Świątek zagra w kolejnej rundzie, a jej rywalką będzie Elina Switolina.


REKLAMA


Zobacz wideo Kryzys dopadł Igę Świątek? Wesołowicz: Zacznie się bagno


Mimo iż Świątek wygrała mecz w dwóch setach, to nie było to łatwe spotkanie dla Polki. Zwłaszcza w pierwszym secie, kiedy miała wielkie problemy z pierwszym serwisem. W pierwszym secie Świątek trafiła tylko 60 proc. pierwszych podań. Tę statystykę mocno poprawił tie-break, w którym Polka zaserwowała dwa asy.
Po meczu Świątek odbyła dwie rozmowy na korcie. Najpierw z organizatorami turnieju, a później z dziennikarką Canal+Sport, który transmituje turniej. - Na początku nie serwowałam dobrze i czułam to. Cieszę się, iż w końcu to zmieniłam. Obie miałyśmy trudne chwile, ale cieszę się, iż je przetrwałam i w drugim secie było już lepiej. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo - powiedziała najpierw Świątek.


- Kocham tu grać. Brakowało mi tego turnieju w 2023 r., kiedy nie zagrałam w nim z powodu kontuzji. Teraz jestem gotowa na kolejne wyzwania. Staram się cieszyć każdym dniem spędzonym tutaj i trenuję ciężko, by grać tu najdłużej, jak się da - dodała, a następnie zwróciła się w naszym języku do polskich kibiców.
- Dziękuję wszystkim, iż przyszliście. Naprawdę dużo to zmienia i daje dużo energii. Mam nadzieję, iż przyjdziecie na kolejne mecze i będziecie mnie wspierać - powiedziała Świątek.


Świątek po meczu z Mertens
Chwilę później Polka stała już przed kamerą Canal+Sport, a rozmowę z nią przeprowadziła Paula Kania-Choduń. - Nie powiedziałabym, iż to był szarpany mecz. Według mnie był bardziej spokojny pod tym względem, iż obie dawałyśmy sobie dużo czasu między punktami, więc pewnie dlatego też był długi - zaczęła Świątek.
- Miałam dużo czasu, żeby przemyśleć, co zrobiłam złego w poprzedniej akcji i to poprawić. Pierwszy serwis w pierwszym secie trochę utrudnił mi zadanie. Gdybym trafiała trochę więcej "jedynki" i gdyby te dwucentymetrowe auty jednak wchodziły w kort, uważam, iż zamknęłabym tego seta bez tie-breaka. Czułam, iż mam kontrolę i jestem w meczu - dodała.


- W tie-breaku to właśnie serwis zrobił różnicę, bo zagrałam dwa asy. Na początku pierwszego seta takie serwisy by mi trochę uciekły. Cieszę się, iż pozostałam cierpliwa i spokojna i ufałam, iż ten serwis w pewnym momencie zaskoczy - podsumowała Świątek.
Po tych słowach naszej tenisistki Kania-Choduń zapytała ją, czy wie, z kim zagra w kolejnej rundzie. - Nie - odparła Świątek. - A, to fajny challenge - dodała, gdy dowiedziała się, iż w poniedziałek czeka ją mecz ze Switoliną.


- Na pewno będzie to bardzo wymagający mecz. Wszystkie dotychczasowe spotkania z Eliną były fizyczne. To bardzo doświadczona zawodniczka, która na korcie przeżyła już wszystko. Ale przygotuję się taktycznie i będę gotowa. Zwłaszcza iż od Wimbledonu nie grałyśmy - stwierdziła z niepewnością Świątek.
Polka wspomniała o ćwierćfinale londyńskiego turnieju z 2023 r., który 7:5, 6:7, 6:2 wygrała Ukrainka. Świątek nie miała jednak racji, bo w 2024 r. ograła Switolinę w Dubaju. Jak będzie tym razem, przekonamy się już w poniedziałek.
Idź do oryginalnego materiału