Aryna Sabalenka idzie jak burza przez turniej w Miami. W 1/8 finału wyeliminowała Amerykankę Danielle Collins i o półfinał zmierzy się z Qinwen Zheng. jeżeli wygra, to jej potencjalną rywalką będzie albo Jasmine Paolini, albo... Magda Linette, która wyeliminowała Coco Gauff.
REKLAMA
Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"
Szczere wyznanie Aryny Sabalenki: Mój zespół i ja wiemy, z czym się zmagałam
Początek tego sezonu był trudny dla Białorusinki, która poległa w finale Australian Open z Madison Keys. Niedawno poległa także w Indian Wells z młodą Mirrą Andirejewą. W ostatniej rozmowie z "Punto de Break" opowiedziała, jak się czuła po przegranej na Wielkim Szlemie. "Przegrana w Australii była bardzo bolesna, bardzo trudna. Indian Wells, myślę, iż to nie był mój dzień. Mój zespół i ja wiemy, co się tam wydarzyło, z czym się zmagałam. Nie miałem zbyt wiele czasu, żeby się nad tym zastanawiać czy coś w tym stylu. Wróciłam do treningów od razu następnego dnia. Jestem tutaj, w Miami, więc już zapomniałam, co się tam wydarzyło" - wyznała
"Powiedziałbym, iż nie podawałam zbyt dobrze na Australian Open, więc po zakończeniu rywalizacji dużo pracowaliśmy nad moim serwisem, aby odzyskać uderzenie. Teraz jestem bardzo zadowolona ze swojego serwisu i uważam, iż serwowałem bardzo dobrze przeciwko Danielle. Czasami serwowałam tak mocno, jak to możliwe, ale przede wszystkim uważam, iż był to bardzo mądry serwis z mojej strony. Tak, cieszę się, iż przywróciłem swój serwis" - dodała.
Zobacz też: Świątek postrachem mistrzyń. Za nią Serena Williams. "Punkt odniesienia"
Sabalenka: Jestem tam, gdzie powinnam być
Na koniec została zapytana o presję, która jej towarzyszy od momentu, gdy została pierwszą rakietą świata. "Myślę, iż jestem tam, gdzie powinnam być i jestem super szczęśliwa, widząc siebie w tej pozycji. Pracowałam na to, nigdy tego nie mówię, ale bardzo ciężko pracowałam, aby dojść tam, gdzie jestem teraz" - podkreśliła.
"To dla mnie nie jest presja. Bardzo miło jest być w takiej pozycji. Powiedzmy, iż bycie sportowcem to już duża presja. Skupiam się na sobie, a nie na momentach presji. Myślę, iż jeżeli jesteś gotowy, by skupić się na sobie i na poprawianiu siebie, nie ma żadnej presji. Na US Open jest znak, który mówi: 'Presja to przywilej'. Tak to odbieram" - zakończyła.