Kiedy Madison Keys szykowała się do wprowadzenia piłki do gry w trzecim secie czwartkowego półfinału Australian Open, Iga Świątek postanowiła dać sobie dodatkowe kilka sekund rozgrzewki, choć czas na przerwę już minął. Wykonała kilka dodatkowych ruchów symulujących zagrania z forhendu i bekhendu. Zdaniem komentujących to było celowe zachowanie Polki, które miało zdekoncentrować Amerykankę i wybić z rytmu po znakomitym drugim secie w jej wykonaniu.
REKLAMA
Zobacz wideo Konflikt Igi świątek z Danielle Collins? Wesołowicz: To jednostronny beef
Furia w Australii ws. Świątek
Kiedy Świątek wykonywała dodatkowe wymachy, sędzia wezwał ją do powrotu do gry dyskretnym komunikatem: "Finałowy set, proszę serwować". W ten sposób dał też sygnał Keys, iż może wprowadzić piłkę do gry. Ale Świątek wciąż nie była gotowa, sygnalizowała to. Jeszcze się ustawiała, poprawiała czapkę. Gdy Polka była gotowa do wznowienia rywalizacji, sędzia powiedział. "Dziękuję, zawodniczki gotowe". Wezwał tym samym kibiców do zachowania ciszy, by Keys mogła wreszcie zaserwować. Cała sytuacja trwała ponad 20 sekund.
Na portalu news.com.au ukazał się artykuł: "'Brudna' taktyka Igi Świątek wywołała furię w Australian Open". Patrząc po reakcji kibiców na Rod Laver Arena i w sieci, nie sposób się z tym nie zgodzić. Fani na trybunach byli zaskoczeni zachowaniem Świątek, ale w internecie przewijały się dużo mocniejsze komentarze, niekiedy ocierające się o hejt. Ale sam portal także pokusił się o krytyczne słowa na temat postawy Polki, którą wprost nazwano bezczelną.
"Iga Świątek po raz kolejny ściągnęła na siebie gniew świata tenisa po 'brudnym' zachowaniu. Wszystkie rozmowy krążą wokół jej taktyki. Polska gwiazda była szeroko krytykowana na całym świecie za bezczelną taktykę marnowania czasu po tym, jak tak łatwo przegrała drugiego seta" - czytamy.
Zobacz też: Lewandowski "specjalnym przypadkiem". Ujawnili najnowsze plany Barcelony
Australijska strona wskazała, iż Keys była wyraźnie zirytowana całą sytuacją, choć jej wyraz twarzy niczego takiego nie wskazywał. Według portalu miała też narzekać na przekroczenie czasu przez Polkę na przerwę toaletową. Ale Amerykanka mówiła później, iż nie miała z tym problemu. Rozmawiała z sędzią na ten temat, bo nie wiedziała, ile czasu faktycznie zostało Świątek, a nigdzie nie było odpowiedniego zegara. Zachowała się profesjonalnie.
Trzeci set to był naprawdę zacięty bój. Świątek miała piłkę meczową, ale jej nie wykorzystała. Zrobiła to Keys w super tie-breaku. Amerykanka wygrała w trzech setach 5:7, 6:1, 7:6(8) i w sobotę zagra w swoim drugim wielkoszlemowym finale w karierze. Rywalką będzie Aryna Sabalenka, która utrzyma pozycję liderki rankingu WTA.